W Krakowie zakończyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Mieczysława Malińskiego.
Mszy św., która została odprawiona w kościele sióstr wizytek (zmarły kapłan był jego rektorem przez ostatnich 40 lat), przewodniczył bp Tadeusz Pieronek, a koncelebrowali ją m.in. biskupi pomocniczy archidiecezji krakowskiej oraz liczni kapłani. Na Eucharystię tłumnie przyszli też wierni, którzy ks. Malińskiego znali i cenili. Wielu z nich mówiło, że nie mogło ich tu dziś zabraknąć, bowiem wychowali się na kazaniach ks. Mieczysława i w oparciu o słowo Boże, które głosił, budowali swoje życie. W Mszy św. uczestniczyła m.in. pierwsza dama RP Agata Duda.
Uroczystościom nie mógł przewodniczyć kard. Stanisław Dziwisz, który w związku z pogrzebem Renato Buzonettiego, osobistego lekarza Jana Pawła II, przebywa w Rzymie. W liście do uczestników pogrzebu zapewnił jednak o duchowej jedności w modlitwie i przypomniał, że śp. ks. Maliński, którego Bóg powołał do siebie w 68. roku kapłaństwa, przez całe życie troszczył się o wiarę i zbawienie tych, którzy byli powierzeni jego posłudze.
"Budował on z poświeceniem Chrystusowy Kościół w duszach ludzkich, a w ostatnim czasie, poprzez chorobę, Chrystus dał mu szczególny udział w tajemnicy swego krzyża. Ufamy, że dał mu również udział w swoim zmartwychwstaniu" - napisał kardynał, dodając, że jest wdzięczny Bogu za wszystkie lata życia i posługi ks. Malińskiego i poleca go Bogu, Ojcu Miłosierdzia, prosząc, "by wynagrodził mu za dobro oraz aby przebaczył niewierności i słabości, od których nikt z nas nie jest wolny".
Z kolei bp Grzegorz Ryś w homilii zauważył, że uczestnicząc w pogrzebie, nie otaczamy trumny śp. ks. Mieczysława Malińskiego, ale wraz z ks. Malińskim otaczamy Chrystusa Eucharystycznego.
- Nie sądzę bowiem, by ks. Mieczysław chciał być i stawiać siebie w centrum, ponieważ misją kapłana nie jest wskazywanie na siebie (to jest wręcz największą klęską każdego księdza), ale na Boga. Jedna z wychowanek ks. Malińskiego z czasów jego pracy w Rabce nie bez powodu napisała kiedyś, że on uczył nas przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem - mówił bp Ryś.
Jak również przekonywał, ks. Maliński jest dziś z nami - w postawie ucznia Jezusa.
- Takie myślenie nie jest odwracaniem uwagi od życia zmarłego, ale poddanie tej chwili ostatniego pożegnania Bogu, by On nam ja objaśnił i pomógł spojrzeć na ks. Malińskiego oczami Jezusa. Jak bowiem tłumaczy dzisiejsza Ewangelia, Jezus mówi - patrząc na każdego z nas (także na ks. Mieczysława): oto moja matka i mój brat. Ks. Maliński stał się bratem Jezusa w momencie narodzin, a potem chrztu i święceń kapłańskich. Tak go też ludzie zapamiętają: jako księdza z Rabki, parafii św. Szczepana, kolegiaty św. Anny, a potem jako rektora tego kościoła sióstr wizytek, do którego przyszedł dokładnie 40 lat temu - tłumaczył bp Grzegorz, dodając, że wśród wiernych posługa księdza była bardzo ceniona.
Jego zdaniem, ks. Maliński wypełniał też zadania matki Jezusa, ponieważ rodził i przekazywał ludziom słowo Boże.
- Posługiwał nim jako kapłan, publicysta oraz pisarz, a o Bogu mówił ludziom prosto i zwyczajnie, czyli tak, jak trzeba. Dziś natomiast wypełnia on ostatnie, paschalne zadanie powierzone mu przez Pana. Ze śmierci przeszedł bowiem do życia i jest w rękach Boga - zauważył bp Ryś.
Zmarły 15 stycznia ks. Mieczysław Maliński został następnie odprowadzony na miejsce wiecznego spoczynku na cmentarzu na Salwatorze.
Czytaj również: Zmarł ks. Mieczysław Maliński
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W wypadku Newmana droga życiowych poszukiwań byłą bardzo długa.
Pielgrzymka Pokoju ma na celu przesłanie przeciwko utrzymującemu się zagrożeniu nuklearnemu.
Homilia abp. Adriana Galbasa wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Anatola Czaplickiego.
Papież przestrzegł przed uleganiem pozornie atrakcyjnym, ale płytkim ideologiom.