To była wyjątkowa noworoczna Msza w Aleppo. Po raz pierwszy od pięciu lat nie towarzyszył jej huk bomb i odgłosy strzelaniny. Osobisty list do mieszkańców tego umęczonego miasta napisał papież Franciszek.
Parafialny kościół franciszkański szczelnie wypełnił się dziećmi. Jak w każdą pierwszą niedzielę miesiąca przyszły modlić się o pokój. To właśnie w tym miejscu zrodziła się inicjatywa dziecięcej modlitwy, która z Aleppo wyszła na cały świat. Tym razem opatrznościowo zbiegła się ze Światowym Dniem Pokoju. Bożonarodzeniowa szopka, świąteczne dekoracje i odświętne stroje sprawiały, że z trudem można było uwierzyć, że jest to Msza sprawowana w udręczonym wojną kraju. Dzieci mówiły proboszczowi, że cieszą się, iż nie słychać już odgłosów wystrzałów i spadających pocisków, martwią się jednak o swych bliskich i przyjaciół, którzy cierpią głód, zimno, żyją w nędzy, są chorzy, nie mają domu…
„Kto w ciągu tych pięciu lat był i nadal jest blisko nas? Kto interesuje się naszą sytuacją? Kto bez przerwy modli się za nas? Kto mówi codziennie całemu światu o Aleppo, o Syrii?” – pytał dzieci miejscowy proboszcz, ojciec Ibrahim Alsabagh. A te od razu odgadły, że jest to… papież Franciszek. Słowa o tym, że napisał do nich osobisty list przyjęły salwą radości i oklaskami. „Następnie wspólnie odczytaliśmy ten wyjątkowy list pełen miłości, troski o nas, współczucia i zrozumienia naszej trudnej sytuacji, ale też pełen zachęty, wsparcia, nadziei, bliskości” – podkreśla obecna na tej wyjątkowej liturgii siostra Brygida Maniurka ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi.
„Tylko Bóg może przemienić broń w narzędzie pojednania, huk zniszczeń w odgłosy budowy, a bolesne doświadczenia w siłę nadziei” – napisał papież do mieszkańców Aleppo. Jego słowa były reakcją na list, jaki otrzymał z tego miasta o inicjatywie dziecięcej modlitwy o pokój: „Bardzo chętnie przyłączam się do waszej modlitwy, prosząc Króla Pokoju, by na nowo narodził się w naszych sercach i domach, opatrzył krwawiące rany, uzdrowił zranione ciała i dusze oraz wlał siłę i nadzieję w przepełnione smutkiem serca”. Ojciec Święty zapewnił mieszkańców Aleppo o swej niestrudzonej modlitwie, zachęcił też, by wraz z nim prosili Dzieciątko w żłóbku, narodzone przecież – jak podkreślił – na tej zranionej ziemi Bliskiego Wschodu, by orężem swej miłości rozbroiło wszelkie narzędzia przemocy oraz zemsty wzmacniając wysiłki na rzecz budowania świata bardziej bezpiecznego, braterskiego i solidarnego. Na zakończenie listu wszystkim dzieciom Aleppo i całego świata Franciszek udzielił swego błogosławieństwa, prosząc zarazem, by nie zapominały o nim w modlitwie.
W modlitwie dzieci zawierzyły Bogu swą przyszłość, a w procesji z darami ofiarowały Mu symbolicznie miejsca swego codziennego życia: rodziny, szkoły, kościół i całe Aleppo, gdzie pragną budować pokój, codziennie za pomocą swych małych gestów. Noworoczna Eucharystia zakończyła się modlitwą w intencji Ojca Świętego. „Opuszczaliśmy kościół z sercami pełnymi wdzięczności i radości za ten piękny dar – wyznaje siostra Brygida. – Za to jego błogosławieństwo specjalne dla nas, dla naszej parafii, miasta Aleppo i całej Syrii u progu tego Nowego Roku”. W wysłanym pod koniec grudnia do Papieża liście katolicy Aleppo zapewnili go, że w pogrążonej w wojnie Syrii pragną być ambasadorami przebaczenia i narzędziami pojednania: „Jedyna nasza broń – napisali – to miłość, prawda i modlitwa”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.