Franciszek zdradził swoją receptę na dobre kazanie: „Im bliżej jesteś ludzi, tym lepiej głosisz i tym bardziej zbliżasz słowo Boże do ich życia”. I absolutnie nie można mówić z kartki. Bo wtedy nie da się spojrzeć ludziom w oczy.
Jan Paweł II zawsze zapraszał gości na poranne Msze św., które odprawiał w prywatnej kaplicy w Pałacu Apostolskim. Dla tysięcy ludzi spotkania te pozostaną najważniejszym wydarzeniem w ich życiu, a słowa, które papież Polak wtedy do nich powiedział, pewną busolą na przyszłość. Treść wygłaszanych wówczas kazań przepadła jednak bezpowrotnie. Franciszek jest pierwszym papieżem w historii, który pozwolił na nagrywanie i upublicznianie rozważań z porannych Mszy Świętych. Jego improwizowane homilie biją rekordy popularności i na watykańskich stronach informacyjnych każdego dnia są pierwszym wyszukiwanym „papieskim newsem”. Od przetłumaczenia Franciszkowej homilii na prawie 50 języków świata swą pracę cztery razy w tygodniu (tyle jest średnio porannych Mszy św. w kaplicy Domu św. Marty z udziałem wiernych) zaczynają dziennikarze Radia Watykańskiego. Podczas gdy spece od teologii i prawa kanonicznego dyskutują, czy te improwizowane homilie są, czy też nie, oficjalnym papieskim nauczaniem, proste słowa trafiają do serc wielu ludzi i przemieniają je.
Kazania z głowy
Ta długa i ciągła katecheza rozpoczęła się 9 dni po wyborze papieża z Argentyny. Na pierwszą Mszę św. do kaplicy w Domu św. Marty zaprosił on wówczas watykańskich ogrodników i zamiataczy ulic. Wygłosił wtedy krótką improwizowaną homilię, ale jej treść poznaliśmy tylko z opowieści uczestników liturgii. W kolejnych dniach były następne papieskie Msze św. z kazaniami z głowy, a Watykan ucząc się nowego papieża, zaczął przekazywać ich krótkie streszczenia na piśmie. Musiało upłynąć trochę czasu, zanim papieskie kazania zaczęto nagrywać i udostępniać. Właśnie w tych improwizowanych rozważaniach Franciszek zaczął ujawniać światu swą duchowość i to, co jest dla niego najważniejsze w Ewangelii.
Ciekawe, że homilie wygłaszane przez papieża w czasie oficjalnych uroczystości publikowane są zawsze w całości, a te z kaplicy Domu św. Marty zawsze tylko we fragmentach. Pytany o te cięcia dyrektor Radia Watykańskiego, a zarazem watykański rzecznik prasowy ks. Federico Lombardi tłumaczył: „Homilie te nie są wypowiadane na podstawie tekstu pisanego, ale spontanicznie w języku włoskim, którym wprawdzie papież włada bardzo dobrze, ale nie jest to jego język ojczysty. Publikacja całościowa kazania musiałaby więc oznaczać dosłowne spisanie tekstu i jego powtórne zredagowanie w wielu punktach. Taki tekst musiałby zostać ponownie sprawdzony przez papieża i w rezultacie powstałoby coś innego”. Tak samo jest z dźwiękiem. Do słuchaczy trafiają najczęściej trzy 40–50-sekundowe fragmenty papieskiego rozważania.
Franciszek zgodził się na publikację swych kazań. Postawił jednak warunek, że nie zmieni sposobu głoszenia porannych rozważań. Stawia na spontaniczność w kontakcie z uczestnikami porannych liturgii. Improwizowane głoszenie nie oznacza jednak braku przygotowania. Msze św. w kaplicy Domu św. Marty, gdzie mieszka, rozpoczynają się o godz. 7.00 rano. Franciszek jest już wówczas po kilkugodzinnej medytacji, porannej modlitwie brewiarzowej i przynajmniej jednej tajemnicy Różańca. To jednak nie wszystko. We wstępie do książki „W twoich oczach jest moje słowo”, która właśnie ukazała się we Włoszech i jest zbiorem przemówień i kazań, wygłoszonych przez kard. Jorge Bergoglia w latach 1999–2013 w Buenos Aires, Franciszek dzieli się swym kaznodziejskim doświadczeniem i zdradza swoją receptę na dobre kazanie.
„Zaczynam w południe dnia poprzedzającego. Czytam teksty z następnego dnia i na ogół wybieram jedno czytanie. Potem czytam głośno wybrany fragment. Muszę usłyszeć dźwięk słowa. A później zaznaczam w swoim notatniku to, co mnie najbardziej uderzyło, zaznaczam kółeczkiem rzeczy, które mnie poruszają. Przez resztę dnia napływają różne słowa i myśli, a ja rozmyślam, zastanawiam się ” – zwierza się papież w rozmowie z ks. Antonio Spadaro, który jest redaktorem wspomnianej książki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.