Czemu to tyle trwa? Wydaje się, że nasza modlitwa odbija się od ściany, nie widzimy żadnych przełomów. Warto dalej szturmować niebo? A może dać za wygraną?
„10.01: Jechałem do Warszawy. Potężny korek. Znów deszcz. I znów płacz, szloch i ścisk... Ból. Wołałem do Pana. Uspokoił mnie Różaniec. Postanawiam każdy piątek i wtorek pościć – chleb i woda”.
„11.01: »Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi«. Pamiętam sen. Nie wiem, czy to było w szpitalu w Lublinie, ale widziałem kobietę ubraną w biały fartuch. W dłoniach coś trzymała. Jakby dużą kartkę, może zdjęcie z prześwietlenia? Zaczęła wołać: »Patrzcie, tu nic nie ma, wszystko jest czyste!«. Pamiętam radość tam zgromadzonych”.
„15.01: Ranek, jeszcze ciemno. Otrzymałem zapewnienie o modlitwie od bp. Grzegorza Rysia. Wieczór. Eucharystia przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej. Z Ewangelii: »Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych« (Mk 1,29-32a)”.
„18.01: Noc, godz. 3.00. »Kiedy prosiłem wielu o modlitwę za Ciebie, mówiąc, że jesteś żonaty i masz czworo dzieci i że najmłodsza Marysia ma dwa latka, usłyszałem od części westchnienie. To prawda, że po ludzku to aż nieludzkie. Niepojęte«”.
„23.01: Byłem w szpitalu. Grzegorz spał. Zrobiłem na jego czole znak krzyża. Usiadłem obok i zacząłem się modlić. Był bardzo słaby, cierpiał. Chwilami tracił kontakt.
Komunia św., wypił mało Krwi Pańskiej. W nocy wstaję się modlić. Będę pościć i modlić się do czasu pobytu w szpitalu.
Wysłałem SMS-a: »Niech Pan da Ci dobrą noc Przyjacielu. Jestem wdzięczny Panu, że mogę celebrować z Tobą. On naprawdę Cię uzdrowi!!! Ty śpij, a ja czuwam«. Odpisał: »Dzięki za wszystko Bracie. Właśnie się obudziłem i pomodlę się kompletą«”.
„24.01: Pani profesor, niezwykle miły człowiek, mówi: »Proszę księdza, ja nie jestem ani lewicowa, ani prawicowa, ja jestem kościołowa«. Powiedziała, że stan Grzegorza jest ciężki. Rak jest w dużym stopniu zaawansowania.
Po Eucharystii Grzegorz uklęknął i zacząłem z nałożonymi rękoma modlić się o zdrowie dla niego. Potem, tak jak w poprzednie dni, przyłożyłem monstrancję do jego czoła i miejsca, gdzie zagnieździł się rak. Uklęknąłem przy nim i później pobłogosławiłem Najświętszym Sakramentem.
Wróciłem do domu i zacząłem pisać komentarz do internetu na jutro: »Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie« (Mk 16,15-18)”.
„26.01: Modlimy się na różańcu. Otwieram Słowo: »I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby« (Mt 4,23). Śnieg skrzypi pod nogami, idę, odmawiając Różaniec za Grzegorza”.
„27.01: Wysyłam SMS-a z Łagiewnik: »Wołam za Ciebie do Pana Miłosiernego. Dla Jego bolesnej męki... UFAJMY! Kochany Przyjacielu!«”.
„30.01: »Jestem w Rzymie. Grzegorzu, rano, co za łaska, będę odprawiał za Ciebie Eucharystię przy grobie Jana Pawła II. Ufam, że wysłucha wołania, mnie – grzesznika! Bracie, czuwaj i módl się razem z nami. Pamiętasz, Jeżeli bowiem modlitwa wspólna dwóch wierzących ma tak wielką moc, o ileż bardziej modlitwa biskupa i całego Kościoła! (z listu św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika, do Efezjan). Błogosławię Cię”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.