Papuas z Palowic

Ten biały w środku to ksiądz ze Śląska. Ma pióropusz papuaskiego wojownika i jest pomalowany w barwy szczepu Masumawe, który... przyznał mu obywatelstwo.

10 przykazań

Po święceniach ks. Bogdan pojechał na misje do Papui-Nowej Gwinei. Jest proboszczem w mieście Goroka i parafii Kamaliki. Nieraz tłucze się samochodem terenowym przez trzy godziny w jedną stronę, żeby dojechać na którąś z bocznych stacji. Tam spowiada i odprawia Mszę Świętą. Dla młodzieży urządził w Goroce dwie siłownie. Sam zrobił ciężarki z cementu i złomu, pospawał ławeczkę. Jego wychowankowie wygrywają wszystkie krajowe mistrzostwa. Ma autorytet, bo wyciska więcej od nich... Po wspólnych treningach siada i z nimi rozmawia. To działalność z błogosławieństwem biskupa, który chce wyciągać młodych Papuasów z plagi narkomanii. Ks. Bogdan uświadamia im, że nad wszystkim jest Pan Bóg. I że ciężary kiedyś się skończą. – Bo sport może ci w życiu pomóc, ale uważaj, żeby sport nie był twoim bogiem! – komentuje Ślązak.

Jeden z chłopaków na siłowni, Andrew Sire, powiedział mu kiedyś: „Father, ja też byłem katolikiem”. „Byłeś? To już nie jesteś?” – zapytał ks. Bogdan. „Właściwie to jestem” – odpowiedział Papuas. Okazało się, że Andrew przestał chodzić do kościoła jako nastolatek. Był silny, ale był też trochę zbójem... Brał marihuanę. Ks. Bogdan przekonał go, żeby z tym zerwał. Dzisiaj Andrew jest mistrzem, reprezentował Papuę w zawodach „Pacific Games”.

Niedawno ks. Bogdan dostał zaproszenie do Japonii na mistrzostwa świata „masters” – dla weteranów. Biskup chciał, żeby ks. Bogdan poleciał. W maju tego roku Ślązak wywalczył więc tam... wicemistrzostwo świata w kategorii 50–55 lat. Jego wychowankowie zgotowali mu huczne powitanie. Największą niespodziankę sprawił mu jednak Andrew, który odważnie powiedział do kilkuset zebranych chłopaków: „Father jest moim trenerem. On was może wytrenować też w stronę Pana Boga!”.

Trenować z nim przychodzą Papuasi z trudnych środowisk. Wstęp jest za darmo, ale tylko dla tych, którzy znają 10 przykazań. Potężni faceci nieraz tłumaczą księdzu, że nie są katolikami. – Ja na to: „Chopie, każdy chrześcijanin powinien 10 przykazań Bożych znać! Umiesz – wchodzisz. Nie – to wypad. Jak się nauczysz, to przyjdziesz”. Bo ja ich nie głaszczę – mówi.

Do Polski wraca na urlop co trzy lata. Wtedy też odwiedza kolegów sportowców. – Niektórych już na cmentarzu... – dodaje. Jeden z kumpli dopiero po piwie przestał się trząść i zaczął z księdzem rozmawiać. – Nawet zdrowo gadał. Pokazał mi medalik, który mu kiedyś dałem. Okazało się, że wstydzi się chodzić w niedzielę do kościoła, ale idzie w tygodniu i wtedy zawiesza sobie na szyi ten medalik. Fajny gość – mówi ks. Bogdan.

Zdaje się, że – choć minęło tyle lat – misjonarz z Nowej Gwinei nadal w jakiś sposób nosi swoich kumpli sportowców. – Msze za nich odprawiam. Bo kto się za nich może modlić? Kurczę, chyba po to jestem – mówi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11