Spojrzeć za fasadę

No to ile dzieci migrantów w końcu zaginęło w tych Niemczech?

Reklama

Czytam i oczom nie wierzę: według niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego w Niemczech zaginęło prawie 9 tysięcy nieletnich migrantów. Rzeczniczka tej instytucji dość trzeźwo tłumaczy, że ta liczba może być znacznie zawyżona, gdyż:  

  • dzieci się odnajdują, a nikt tego nie zgłasza,
  • dzieci wyjeżdżają do innego miasta, czy nawet państwa, w poszukiwaniu rodziców,
  • ta sama osoba zgłaszana jest kilkakrotnie,
  • a na dodatek trudno się w ilości owych dzieci połapać, bo nie mają dokumentów, a ich dane były ustalane i zapisywane na różne sposoby.

Wierzę pani rzecznik. Co mam nie wierzyć? Ciekaw jestem tylko, kilku rzeczy:

  • ile faktycznie dzieci w Niemczech zaginęło,
  • co się z tymi zaginionymi stało,
  • czy ktokolwiek tych zaginionych dzieci rzeczywiście szuka,
  • no i przede wszystkim dlaczego w kraju znanym ze staranności we wszelkiej biurokracji, w tej dziedzinie panuje taki bałagan?

Wszystko to pokazuje.... Nie, wcale nie to, że skoro Niemcy nie dają rady, to my powinniśmy sobie zaoszczędzić tego kłopotu. Pomyślałem o czym innym. Że ta cała biurokracja, tak w krajach europejskich rozbuchana, to jednak psu na budę potrzebna. Czy rzeczywiście mamy z niej pożytek na tyle wielki, że warto jest wydawać na jej utrzymanie tak gigantyczne kwoty? Przecież służy głownie temu, byśmy się łudzili, że wszystko jest pod kontrolą.

Pomyślałem zaraz o naszej polskie rzeczywistości. Nie musiałem niczego odgrzebywać w pamięci. Ot, sprawa wycieku numerów PESEL. Zbierają te nasze dane i zbierają, żeby wszystkich mieć nas ładnie zewidencjonowanych. Potem  ktoś – dajmy na to – te dane wykrada, sprzedaje ciemnym typom, a oni z tymi naszymi danymi (i podrobionymi dokumentami) maszerują do banku, żeby wyłudzić na nasze nazwisko kredyt. Komu od tego ewidencjonowania nas jest lepiej?

Przyszedł do mnie wczoraj kolega z wieścią: w naszym mieście mają budować spalarnię śmieci. Wielką. Taką co to obsłuży z pół śląskiej aglomeracji. Wszystko ma być cacy. Ha, można by wręcz powiedzieć, że wpuści w nasze zatęchłe od niskiej emisji powietrze prawdziwą świeżość. Ale kolega się zastanawia: spalanie to głównie zmniejszenie objętości odpadów, nie ich ilości. A przy tym przeniesienie części z nich z ziemi w powietrze. Co dla nas gorsze? Powiedziałbym, że przewrażliwiony. Że nam i naszym dzieciom zahartowanym wieloletnim wdychaniem dymów z koksowni, hut i elektrociepłowni taka spalarnia nie jest w stanie zaszkodzić. No ale pokazuje opasłe opracowanie na temat tego, jak to niby wszystko ma być cacy. I właśnie ono budzi największe obawy. Głównie ogólniki. Idea, nie konkret. Wątpliwości toto nie rozwiewa, a wręcz je potęguje. 

„Żeby być przeciw, trzeba zajrzeć za fasadę” - napisał  mi potem w esemesie. Nie wiem, czy w tej konkretnej sprawie też, ale jest w tym dużo racji. W urzędniczych opisach, tworzonych na potrzeby potwierdzenia z góry ustalonych tez, wszystko się zgadza i wygląda super. Ale jak przyjdzie co do czego okazuje się, że rzeczywistość taka wcale nie była. Tyle że wcześniej nikt nie odważył się zajrzeć za parawan. A nawet jeśli, to ktoś taki przez tych, którzy z jakiegoś powodu tego nie robili (nie chciało się albo byt dobrze wiedzieli co jest za parawanem) był po prostu zakrzykiwany.  

No to ile tych dzieci migrantów w Niemczech zniknęło? Jeśli nie wiadomo, to prowadzenie tej całej biurokracji jest zwyczajnie niepotrzebne. Bo zamiast rozjaśniać tylko zaciemnia obraz rzeczywistości.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama