Tysiące ludzi szuka schronienia w kościołach, misjach i katolickich szkołach uciekając przed kolejną falą przemocy, jaka ogarnęła Sudan Południowy.
Wojna, która przed ponad miesiącem z nową siłą wybuchła w stołecznej Dżubie rozprzestrzeniła się na cały kraj zbierając krwawe żniwo. „20-tysięczne miasto Lainya, w którym znajdowała się werbistowska misja, całkowicie opustoszało, ludzie od tygodni żyją w buszu pozbawieni żywności i leków. Podobnie sytuacja wygląda w wielu miejscach tego najmłodszego państwa świata” – mówi o. Andrzej Dzida, misjonarz werbista od trzech lat pracujący w Sudanie Południowym.
„Konflikt niestety rozszerzył się na cały Sudan Południowy. Dotarł do naszego miasteczka Lainya. Praktycznie przez trzy tygodnie non stop trwało ostrzeliwanie miasta ze strony sił rządowych i opozycji. Wiele osób straciło życie, jeszcze więcej uciekło do buszu. Domy zostały spalone i splądrowane. Nie ma praktycznie do czego wracać – mówi Radiu Watykańskiemu o. Dzida. – Wiele osób schroniło się także w leżącym na terenie naszej parafii Domu Nadziei, ale stopniowo zaczęli uciekać do buszu, ponieważ sytuacja była coraz bardziej napięta. Największy problem stanowi brak żywności. Drogi zostały zablokowane i nie ma jak jej dostarczyć. Kolejnym problemem jest anarchia w kraju, spór pomiędzy prezydentem a opozycją. Ponadto prezydent Salva Kiir ma też konflikt z siłami międzynarodowymi, nie uznaje ONZ-etu. Ostatnio pod pretekstem poszukiwania broni w oenzetowskich magazynach rozkradziono żywność, która miała na miesiąc wystarczyć dla 200 tys. ludzi. Kościół jest bardzo mocno zaangażowany w pomoc i niesione przez niego wsparcie jest tutaj widoczne”.
Polski misjonarz podkreśla, że podstawowym warunkiem położenia kresu przemocy w Sudanie Południowym jest zaprzestanie sprzedawania tam broni przez Zachód i państwa Zatoki Perskiej. Ponadto, jak mówi o. Dzida, Południowosudańczycy muszą odkryć i umocnić swoją tożsamość narodową jako obywateli tego najmłodszego państwa Afryki, stawiając ją ponad tożsamość plemienną i klanową, powodującą obecnie konflikty i podziały.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.