Tym niezwykłym gestem postanowił uczcić Jubileuszowy Rok Miłosierdzia.
Trzydziestoletni Hindus Sooraj Sudhakaran z miejscowości Kottakkal leżącej w stanie Kerala. Jest jedynym żywicielem rodziny, ubogim człowiekiem należącym do jednej z niższych kast. Dwa lata temu zdiagnozowano u niego niewydolność nerek. Stracił pracę. Sprzedał dom, by opłacić koszty dializ, którym musiał się poddać.
Z pomocą przyszedł mu syromalabarski katolicki biskup pomocniczy diecezji Palai Jacob Muricken. Uczynił ten niezwykły gest, by uczcić Jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Kościół syromalabarski jest jednym z Kościołów wschodnich. Pozostaje w unii z Rzymem. Przyłączył się ponownie po synodzie w Diamper w 1599. Należy do niego około 3,5 miliona wiernych.
Biskup Muricken nie tylko zdecydował się oddać nerkę Soorajowi, ale także pomógł pokryć koszty testów laboratoryjnych i leczenia.
Inspiracją do podjęcia tego kroku była działająca w Indiach organizacja Kidney Federation of India, założona przez ks. Davisa Chiramela – zrzeszająca księży i zakonnice, którzy zdecydowali się oddać własne nerki niespokrewnionym ludziom w potrzebie.
Rok temu bp Muricken uczestniczył w seminarium na temat transplantacji organizowanym przez ks. Chiramela i postanowił wtedy, że osobiście chce włączyć się w tę niezwykłą formę pomocy innym ludziom.
Przeszczep został przeprowadzony 1 czerwca w szpitalu w Kochi.
Jak zwraca uwagę agencja CNA krok podjęty przez biskupa może mieć korzystny wpływ na przełamywanie tabu na temat przeszczepów. Indie bowiem uchodzą za jeden z większych rynków nielegalnego handlu narządami. Desperacja ubogich i zapotrzebowanie na narządy ze strony bogatych spowodowało, że proceder rozkwitał mniej więcej od lat 80. XX wieku, gdy upowszechniły się w Indiach leki pozwalające ograniczyć i kontrolować odrzucanie przeszczepów. Paradoksem jest, że rozwój medycyny, który powinien służyć ludziom, w tych warunkach prowadził do patologii.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...