List do pobratymców

W 1965 r. z okazji Milenium Chrztu Polski prymas kard. Stefan Wyszyński napisał list do Czechów i Słowaków. Publikujemy ten nieznany polskim historykom dokument, który jest ważnym świadectwem wspólnego dziedzictwa duchowego narodów Europy Środkowej.

Reklama

Ten piękny list jest świadectwem horyzontów intelektualnych prymasa Polski, starającego się w historii odnaleźć więzy wspólnoty oraz dziejowego przeznaczenia Polaków, Czechów i Słowaków. Używa przy tym zwrotu „pobratymcy”, wówczas nieobecnego w oficjalnym języku. Warto zauważyć, że w ten sam sposób wspólnotę narodów Europy Środkowej zdefiniuje Jan Paweł II podczas homilii wygłoszonej 10 czerwca 1979 r. na krakowskich Błoniach. Zwracając się do pielgrzymów z Czech i Słowacji, papież powiedział wówczas: „Ze szczególną radością witam tutaj grupy naszych pobratymców (podkreślenie moje – A.G.), którzy przybyli z południa, spoza Karpat. Bóg wam zapłać za waszą obecność. A jakże bardzo pragnąłbym, ażeby mogli tu być jeszcze inni... Bóg wam zapłać, bracia Łużyczanie. O, jakże bardzo pragnąłbym, ażeby mogli tutaj, przy tej pielgrzymce papieża Słowianina, być jeszcze inni nasi bracia w języku i w losach dziejowych. A jeśli ich nie ma na tych Błoniach, niech pamiętają, że tym bardziej są w naszym sercu i w naszej modlitwie”.

W ciemnej godzinie

Kiedy prymas Polski pisał list do Czechów i Słowaków, sytuacja Kościoła katolickiego w Czechosłowacji była dramatyczna. Stalinizm nie skończył się tam jak u nas, w 1956 roku. Odwilż miała przyjść dopiero w drugiej połowie lat 60., aby wybuchnąć wydarzeniami Praskiej Wiosny 1968 roku. Obowiązywało drakońskie prawo wyznaniowe, które uniemożliwiało wykonywanie jakichkolwiek czynności duszpasterskich bez specjalnego zezwolenia Urzędu ds. Wyznań. Zarówno w Czechach, jak i na Słowacji wielu księży i biskupów nadal siedziało w więzieniach, a diecezjami często rządzili wikariusze kapitulni, wybrani spośród duchownych wskazanych przez władze świeckie. Jak wspominał po latach kard. Casaroli, w komunistycznej Czechosłowacji istniało przeświadczenie, że „Kościół katolicki jest dla reżimu jakby pozostawionym przez minione wieki obcym ciężarem, który należało eliminować, chociaż prawdopodobnie miało to zająć o wiele więcej czasu, niż można było sobie życzyć”.

W Czechach jedynym biskupem pełniącym urząd był Franti ek Tomá ek, tajnie wyświęcony w 1949 roku. W lutym 1965 r. władze zaakceptowały jego kandydaturę jako administratora apostolskiego archidiecezji praskiej, pod warunkiem że kraj opuści kard. Beran. Biskup Tomá ek brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II, ale zachowywał wówczas bardzo ostrożną postawę i daleko posuniętą lojalność wobec władz.

Na Słowacji było trzech biskupów: Ambróz Lazík, Róbert Pobo ný i Eduard Nécsey, ale żaden z nich nie miał statusu biskupa diecezjalnego. Byli jedynie administratorami apostolskimi. Wszyscy byli w przeszłości represjonowani i działali bardzo ostrożnie, aby nie narazić swych wspólnot na jeszcze większe szykany. Wydaje się więc rzeczą wykluczoną, aby ktokolwiek z nich, chociaż w różnych okresach czasu brali udział w pracach Soboru Watykańskiego II, mógł pośredniczyć w przekazaniu listu prymasa Wyszyńskiego do Radia Watykańskiego. Jeśli pośrednikiem nie był osobiście kard. Beran, mógł to być ktoś z duchownych z papieskiego instytutu dla czeskich księży Nepomucenum, którzy – jak słyszałem – mieli cały czas dobry kontakt z Radiem Watykańskim. Wydaje mi się jednak, że tylko autorytet kard. Berana mógł zdecydować o tym, że list został odczytany na falach czeskiej sekcji Radia Watykańskiego, o czym świadczy fakt, że w tym zbiorze jest jego czeska wersja językowa. W tym kontekście można także zrozumieć, dlaczego prymas Polski w zakończeniu listu ograniczył się jedynie do sformułowania, że w „braterskiej Miłości przesyłam Wam, jako Prymas Polski imieniem Episkopatu Polski i własnym, braterskie pozdrowienie i pocałunek pokoju”. List nie ma żadnego adresata, jak w przypadku pozostałej milenijnej korespondencji Episkopatu Polski. Nie ma w nim także zaproszenia do wzięcia udziału w polskim Milenium. Prymas wie, że ci, którzy godni są tego zaproszenia, przyjechać nie mogą, a niegodnych zapraszać nie chciał. Nie znam żadnego innego dokumentu kościelnego z tamtego okresu, który, jak list prymasa Polski, tak precyzyjnie i z tak wielką miłością przypominałby Czechom i Słowakom ich chrześcijańską tradycję oraz miejsce we wspólnocie narodów europejskich. Dlatego warto ocalić go od zapomnienia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7