W niedzielę mija 5. rocznica beatyfikacji Jana Pawła II, której dokonał Benedykt XVI. Proces beatyfikacyjny, jeden z najkrótszych w historii, trwał pięć i pół roku. Po raz pierwszy od tysiąca lat papież wyniósł na ołtarze swego bezpośredniego poprzednika.
We mszy beatyfikacyjnej 1 maja 2011 roku na placu Świętego Piotra uczestniczyło około miliona osób, wśród nich ponad 100 tysięcy Polaków. Było 90 oficjalnych delegacji z całego świata, prawie dwudziestu prezydentów; z Polski- Bronisław Komorowski.
Natychmiast po ogłoszeniu papieża błogosławionym rozpoczęły się przygotowania do jego kanonizacji, która nastąpiła niecałe trzy lata później, 27 kwietnia 2014 roku. Więcej ludzi wzięło udział w beatyfikacji niż w mszy kanonizacyjnej.
W ostatnich godzinach życia Jana Pawła II włoski publicysta katolicki, jego literacki współpracownik Vittorio Messori napisał na łamach dziennika "Corriere della Sera", który ukazał się rano 2 kwietnia 2005 roku: "Nie jesteśmy prorokami, ale zwykłymi realistami, przewidując, co będzie jednym z pierwszych zadań nowego papieża, któremu poświęci się on - mamy co do tego pewność - z oddaniem i radością. Będzie nim rozpoczęcie procedury beatyfikacji Karola Wojtyły, polskiego księdza, papieża o imieniu Jan Paweł II".
Postulaty natychmiastowego wyniesienia papieża na ołtarze zostały po raz pierwszy sformułowane podczas uroczystości pogrzebowych 8 kwietnia 2005 r. na placu Świętego Piotra. Przedstawiciele włoskich ruchów katolickich przynieśli wtedy transparenty z hasłem "Santo subito" (natychmiast święty).
A kardynałowie zebrani na kwietniowym konklawe napisali list do przyszłego papieża z prośbą o otwarcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II.
Wybrany wtedy Benedykt XVI zaskoczył wszystkich 13 maja 2005 roku, gdy podczas spotkania w bazylice Świętego Jana na Lateranie ogłosił niespodziewanie, że zgadza się na odstąpienie od wymaganego przez przepisy kościelne okresu pięciu lat oczekiwania na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego po śmierci kandydata na ołtarze.
Formalnie proces beatyfikacyjny na pierwszym szczeblu diecezjalnym rozpoczął się, także na Lateranie, 28 czerwca 2005 r. Przez wiele następnych miesięcy w Rzymie i w Krakowie zebrano zeznania i świadectwa około 120 osób: współpracowników i przyjaciół Jana Pawła II, a także polityków, wśród nich byłych polskich prezydentów - Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Jako potrzebny do beatyfikacji cud wybrano przypadek niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia uzdrowienia z choroby Parkinsona francuskiej zakonnicy Marie Simon-Pierre. Na tę samą chorobę cierpiał papież.
2 kwietnia 2007 roku, w drugą rocznicę śmierci papieża, w bazylice św. Jana na Lateranie w obecności m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbyła się uroczystość zamknięcia pierwszego, diecezjalnego etapu procesu.
Podkreślano wówczas, że jeszcze żaden proces w diecezji w czasach nowożytnych nie rozpoczął się tak szybko po śmierci kandydata na ołtarze i nie zakończył się w ciągu niespełna dwóch lat od jego otwarcia.
Całe postępowanie kanoniczne zakończyło się w Watykanie na początku 2011 r. Datę 1 maja, czyli Święto Pracy i uroczystość świętego Józefa Robotnika, wybrano dlatego, że przypadała wtedy Niedziela Miłosierdzia Bożego, ustanowiona przez papieża Polaka. Zmarł on w wigilię tego święta.
Beatyfikacja była jedną z największych uroczystości w dziejach Kościoła. Najbardziej sugestywnym momentem mszy była chwila ogłoszenia przez Benedykta XVI polskiego papieża błogosławionym i odsłonięcia jego portretu na fasadzie bazyliki. Tysiące ludzi płakały ze wzruszenia.
W homilii Benedykt XVI przywołał uroczystości pogrzebowe polskiego papieża, którym przewodniczył.
"Ból utraty był głęboki, ale jeszcze większe było poczucie jakiejś ogromnej łaski, która otaczała Rzym i cały świat: łaski, która była owocem całego życia mojego ukochanego poprzednika, a szczególnie jego świadectwa w cierpieniu. Już tamtego dnia czuliśmy unoszącą się woń świętości, a Lud Boży na różne sposoby okazywał swoją cześć dla Jana Pawła II" - mówił.
Dodał, że jego poprzednik "otworzył dla Chrystusa społeczeństwo, kulturę, systemy polityczne i ekonomiczne, odwracając z siłą olbrzyma - siłą, którą czerpał z Boga - tendencję, która wydawała się nieodwracalna".
Kolejne słowa Benedykt XVI wygłosił po polsku: "Swoim świadectwem wiary, miłości i odwagi apostolskiej, pełnym ludzkiej wrażliwości, ten znakomity Syn Narodu polskiego pomógł chrześcijanom na całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła, głosić Ewangelię".
"Jednym słowem: pomógł nam nie lękać się prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności" - dodał.
Papież zauważył, że "Karol Wojtyła zasiadł na Stolicy Piotrowej przynosząc ze sobą głęboką refleksję nad konfrontacją pomiędzy marksizmem i chrześcijaństwem, skupioną na człowieku".
Jak wskazywał, "ten ładunek nadziei, który w pewien sposób został zawłaszczony przez marksizm oraz ideologię postępu, słusznie oddał on chrześcijaństwu".
Benedykt XVI podziękował też w homilii za to, że mógł przez 23 lata współpracować z Janem Pawłem II jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Wspominał: "Zawsze uderzał mnie i budował przykład jego modlitwy: zanurzał się w spotkaniu z Bogiem, pomimo rozlicznych trudności jego posługiwania. A potem świadectwo jego cierpienia: Pan pozbawiał go stopniowo wszystkiego, lecz on pozostawał skałą, zgodnie z wolą Chrystusa".
"Jego głęboka pokora, zakorzeniona w intymnym zjednoczeniu z Chrystusem, pozwoliła mu dalej prowadzić Kościół i dawać światu jeszcze bardziej wymowne przesłanie, i to w czasie, gdy topniały jego siły fizyczne" - mówił.
Po beatyfikacji trumnę ze szczątkami Jana Pawła II złożono w grobowcu w kaplicy Świętego Sebastiana w bazylice watykańskiej, tuż obok Piety Michała Anioła.
Jako dzień wspomnienia liturgicznego papieża wybrano wtedy 22 października, rocznicę inauguracji jego pontyfikatu w 1978 roku.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.