Uda się spełnić marzenie o. Jana Góry

Wielkimi krokami zbliża się 20-ty Apel Trzeciego Tysiąclecia na Polach Lednickich.

Spotkanie pod hasłem „Amen” będzie pierwszą Lednicą bez o. Jana Góry, twórcy i duszpasterza Ruchu Lednickiego. Wiadomo już jednak, że w czasie spotkania uda się zrealizować ostatnie marzenie ojca Jana. Mówi Bartłomiej Dobrzyński.

Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player

Poza Pismem Świętym każdy uczestnik tegorocznej Lednicy otrzyma też drewniany krzyż oraz śpiewnik i świecę. Wiadomo już także, że Ruch Lednicki obecny będzie także w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży. Mówi Dominika Chylewska.

Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player

Tegoroczne spotkanie na Polach Lednickich odbędzie się 4-ego czerwca. Będzie to okazja do świętowania nie tylko okrągłej 20-tej Lednicy, ale też 1050-lecia Chrztu Polski i 800-lecia Zakonu Kaznodziejskiego.

Jakub Szymczuk /Foto Gość

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| MARZENIE, OJCIEC JAN GÓRA

PRZECZYTAJ TAKŻE

Tydzień z Wiara.pl

Archiwum informacji

		Dzisiaj: 29.11.2024
	
		«
		»
		Listopad 2024
	
					niedz.
					pon.
					wt.
					śr.
					czw.
					pt.
					sob.
			
											27
				
											28
				
											29
				
											30
				
											31
				
											1
				
											2
				
											3
				
											4
				
											5
				
											6
				
											7
				
											8
				
											9
				
											10
				
											11
				
											12
				
											13
				
											14
				
											15
				
											16
				
											17
				
											18
				
											19
				
											20
				
											21
				
											22
				
											23
				
											24
				
											25
				
											26
				
											27
				
											28
				
											29
				
											30
				
											1
				
											2
				
											3
				
											4
				
											5
				
											6
				
											7

Książki

Już wiem, po co był ten Liban!

To że poleciałam kiedyś do Libanu i moja stopa po raz pierwszy (ale nie ostatni) dotknęła libańskiej ziemi, to był czysty przypadek i właściwie ciekawość zobaczenia czegoś nowego, a nie potrzeba poznania życia i działalności św. Szarbela. Tymczasem...