Kobiety z krwi i kości

Tym siostrom łaska męczeństwa nie została dana. Przeżyły. I musiały się zmierzyć z wszystkimi konsekwencjami przemocy.

Reklama

W ubiegłym tygodniu przez media przetoczyła się dyskusja dotycząca francusko-polskiego filmu "Niewinne" - historii sióstr zakonnych, dla których wyzwolenie spod okupacji niemieckiej nie przyniosło końca zagrożenia. Historii opartej na faktach, o których w Europie zapewne wie niewielu (a i w Polsce być może fakt zbiorowych gwałtów dokonywanych przez Armię Czerwoną nie jest dla wszystkich oczywisty).

Zadziwiający w tej dyskusji było jedno: polska premiera filmu to dopiero 11 marca. Ostatni piątek. Większość dyskusji przetoczyła się przez media w momencie, gdy film jeszcze nie był u nas dostępny. Czasem nawet przed pokazami przedpremierowymi. Ilu z wypowiadających się widziało film w wersji francuskiej, ilu wyłącznie polski zwiastun? Jaki sens ma dyskusja ze zwiastunem?

Akurat w tym przypadku klimat filmu mocno różni się od tego sugerowanego przez zwiastun. Historia jest ta sama, ale wrażenie skrajnie różne.

Na jakich faktach oparty jest ten film? Jakie fakty w ogóle w nim się pojawiają? Miejsce akcji: Polska. Klasztor na uboczu, w pobliżu jakiegoś miasteczka, a może większej wsi? Nie wiadomo. Nie padają żadne nazwy. Czas akcji: grudzień 1945 roku. To tyle. Patrzymy na dramat sióstr zakonnych, które stały się ofiarami zbiorowych gwałtów dokonywanych przez wojska "wyzwoliciela".

W świadomości polskich katolików ten fakt istnieje. Ma jednak specyficzną formę: pamięci o męczeństwie. Mówi się o beatyfikacji sióstr, które wolały zginąć... Tym siostrom - i zapewne wielu w rzeczywistości - łaska męczeństwa nie została dana. Przeżyły, może wręcz cudem przeżyły. I musiały się zmierzyć z wszystkimi konsekwencjami przemocy. Psychicznymi, duchowymi i fizycznymi (warto zauważyć, że do tych fizycznych nie należy wyłącznie ciąża).

Radziły sobie z tym różnie, bo przecież były kobietami z krwi i kości, nie ucieleśnioną doskonałością, która nie przeżywa i nie ma wątpliwości. I o tym jest film "Niewinne". To są fakty, do których się odwołuje.

Film jest jak szkic narysowany ołówkiem. Wielu rzeczy nie dopowiada. To sprawia, że każdy może zinterpretować go według swojego własnego klucza. Nałożyć własne (lub zapożyczone z przeczytanej wcześniej recenzji) niepokoje, lęki, przekonania i ideologie. Trudno komukolwiek odmówić prawa do własnych interpretacji. Jestem jednak przekonana, że ten film na tak barbarzyńskie uproszczenia nie zasługuje. Naprawdę warto się od tego wszystkiego zdystansować.

W sprawie tego filmu pojawiło się też jedno oświadczenie, o którym zapewne warto pamiętać. Fabuła filmu wymagała zakonu klauzurowego. Być może także miało to na celu uwydatnienie - przez kontrast - koszmaru, jaki spotkał te kobiety. I tu pojawił się problem. Nigdzie nie pada nazwa zakonu, ale wykorzystano habity benedyktynek klauzurowych. Stąd oświadczenie: historie takie jak te miały miejsce, ale nie dotyczyły tego zakonu. Nie ma na ten temat ani dokumentów historycznych ani przekazu pamięciowego. Bez komentarza wartościującego. Bez uwag na temat "urażenia". Krótka "errata". I myślę, że jak erratę trzeba to oświadczenie traktować. Dokładanie do niego piętrowych interpretacji nie ma uzasadnienia.

Film warto obejrzeć bez uprzedzeń. Polecam.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama