Z o. Łazarzem Żukowskim OFM, jednym z dwóch franciszkanów w diecezji Görlitz, o wierze po zachodniej stronie Nysy Łużyckiej rozmawia Jędrzej Rams.
Jędrzej Rams: Nasza rozmowa to niejako wynik wymiany listów między nami. Gdy pisałem o Bramach Miłosierdzia, użyłem wyrażenia, że w diecezji Görlitz jest „tylko jedna”. To jakoś poruszyło Ojca. Jest Ojciec wyczulony na ewentualne negatywne opinie o niemieckim Kościele ze strony polskich wiernych?
O. Łazarz Żukowski OFM: Mój krótki, bo zaledwie 1,5-roczny, pobyt tutaj daje mi obraz tego Kościoła, ale my franciszkanie w Niemczech jesteśmy od lat. Doświadczenie w zakonie jest więc większe. To, co mnie zawsze denerwowało, to ocena negatywna niemieckiego Kościoła z pozycji polskiej, która często wynika z braku pojęcia o tutejszych realiach. W skrócie: „w Polsce jest cudownie, a w Niemczech nie potrafią nic zrobić”. Fakt, w Polsce pojawiają się informacje o różnych dziwactwach w niemieckich parafiach, np. o czytaniu „Małego Księcia” czy odprawianiu Mszy bez ornatów, ale chcę podkreślić, że jeżeli to występuje, to raczej na zachodzie Niemiec. A jest ogromna różnica między Kościołem na zachodzie i wschodzie.
Jaka to różnica?
Na wschodzie od czasu protestantyzmu Kościół był w zdecydowanej mniejszości. Później pojawiło się ateistyczne oświecenie, a na końcu, już w XX w., przyszedł mocny komunizm. Wówczas na obecnym obszarze naszej diecezji były tylko trzy ośrodki duszpasterskie: klasztor St. Marienthal, Jauernick oraz Neuzelle. Stąd my żyjemy w diasporze, ale katolicy są tutaj bardzo silnej wiary. Katolik jest katolikiem z przekonania. Dlatego gdy mówimy o dominicantes w Niemczech, to nasza diecezja jest fenomenem, bo na coniedzielną Eucharystię chodzi tutaj aż 21 proc. wiernych. To najwyższy wynik w Niemczech, gdzie średnia wynosi około 11 procent! A co do communicantes, to nawet nie ma co liczyć. Jeżeli ktoś już chodzi do kościoła w niedzielę, to na pewno przystąpi do Komunii Świętej. Dodatkowo każdy jest w coś zaangażowany – w chór, liturgię, scholę, orkiestrę, kręgi rodzin, czytania mszalne.
Ale mimo to nie ma zbyt wielu powołań kapłańskich.
Wiedziałem, że pan o to zapyta. (śmiech) Nie wiem, dlaczego ich nie ma. Sam często się nad tym zastanawiam. To jest zagadka.
Przytłaczająca część społeczeństwa jest absolutnie niezwiązana z żadną wiarą.
Gdy popatrzymy na historię, to ludzie zostali wypłukani całkowicie z duchowości, z poczucia jakiejkolwiek transcendencji. Jest 4 proc. katolików, około 20 proc. protestantów różnych odłamów, a reszta to ateiści. To nie są ludzie walczący z wiarą, ale ludzie, którzy nie mają żadnych korzeni wiary. Idąc w habicie przez miasto, budzę ogromne zaciekawienie. Oni pytają o podstawowe rzeczy: „Kim ty jesteś?”, „Co to znaczy, że zakonnikiem?”, „W co wierzysz?”. Nie muszę udowadniać, że Kościół nie jest zgrają pedofili czy agentów Watykanu, tylko muszę tłumaczyć „co to jest Kościół”. To niezły rachunek sumienia dla mnie jako kapłana, bo doświadczam potrzeby przełożenia wiedzy o teologii na jak najprostszy język.
Ten Kościół jest prężny, żywy?
Tutaj wierni nie wychodzą do domu po Mszy św. wraz z błogosławieństwem księdza. Zostają, rozmawiają, spotykają się na krótkiej agapie. Razem świętują uroczystości rodzinne. Organizują zabawy sylwestrowe. Nie ma też problemów organizacyjnych. Byłem bardzo zdziwiony, gdy przygotowywałem pierwszy raz dzieci do I Komunii Świętej. Zacząłem nieśmiało pytać, kto zajmie się tym, tamtym. A rodzice patrzą na mnie zdziwieni: „No, jak to kto?! My!”.
Mogę to porównać do polskiego doświadczenia. Gdy jest kościół parafialny i filie, to wierni w filiach są zazwyczaj lepiej zorganizowani. Jak sami nie zorganizują sobie, kto otwiera i kto zamyka kościół, nikt im nie otworzy. Tak samo tutaj. Wszyscy się znają, wszyscy czują potrzebę dbania o ten mały Kościół. W diasporze wiara jest silna. Kościół katolicki jest też bardzo maryjny. To efekt potrzeby odróżnienia się od protestantów. Ciekawostką jest to, że do końca wojny ludzie stąd pielgrzymowali zawsze do Krzeszowa, Barda, Wambierzyc. Teraz mamy „swoją” Matkę Bożą w sanktuarium w Neuzelle, dawnym pocysterskim opactwie. Tam, gdzie znajdują się Drzwi Święte dla diecezji Görlitz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.