„Jest moralnie niedopuszczalne i woła o pomstę do nieba nie respektowanie woli narodu wyrażonej w wyborach” – piszą biskupi Wenezueli w liście pasterskim wydanym 13 stycznia na zakończenie 105. sesji plenarnej episkopatu.
Odnoszą się do sytuacji po tamtejszych wyborach, w których 6 grudnia ub. r. zwyciężyła opozycja, zyskując dwie trzecie miejsc w parlamencie.
Nie oznacza to jednak na razie odsunięcia od władzy socjalistów, mających kontrolę nad krajem od 17 lat, czyli od początku prezydentury nieżyjącego już Hugo Chaveza. Jego następca Nicolás Maduro, sprawujący urząd od trzech lat, jest w tym typowym dla całego kontynentu amerykańskiego systemie prezydenckim nie tylko głową państwa, ale też szefem rządu. Stąd konflikt między sprawowaną przez niego władzą wykonawczą, a wybranym przez obywateli parlamentem.
Podkreślając konieczność uszanowania woli narodu, wenezuelscy biskupi przypominają ekonomiczne i społeczne problemy kraju, o których rozwiązanie winien zadbać rząd. Zwracają uwagę na głęboki kryzys humanitarny. Błędna polityka gospodarcza i spadek cen ropy naftowej, będącej głównym bogactwem Wenezueli, spowodowały ogromną inflację. Ludziom brakuje dóbr pierwszej potrzeby, w tym żywności i lekarstw. Godzinami wystają po nie w kolejkach, ale często nie mają ich za co kupić, bo ceny wzrastają z dnia na dzień. Episkopat pisze też o ciężkiej sytuacji więźniów politycznych, aresztowanych z powodów możliwych do zakwestionowania. Proponuje dla nich amnestię, wyrażając pragnienie, by w obecnym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia nikt już w Wenezueli nie był przetrzymywany ze względów politycznych. Biskupi poruszają też będący nadal krwawiącą raną tego kraju problem przestępczości i braku bezpieczeństwa.
Emerytowany metropolita przemysko-warszawski Kościoła greckokatolickiego obchodzi 85. urodziny
Proponowane w Polsce elementy edukacji seksualnej nawiązują do standardów WHO, ale...
bp Andrzej Jeż odnosi si do ostatnich medialnych publikacji.