„Ludobójstwo chrześcijan” to tytuł sympozjum, zorganizowanego 19 października w gmachu włoskiego parlamentu. Mówiono tam o ich sytuacji w Syrii oraz Iraku.
Przypomniano, że 450 tys. chrześcijan syryjskich zostało zmuszonych do przesiedlenia z powodu wojny domowej i działań tzw. Państwa Islamskiego. Również w Iraku wygnało ono 120 tys. wyznawców Chrystusa z Mosulu i Równiny Niniwy do irackiego Kurdystanu.
W sympozjum wzięli udział katoliccy patriarchowie z Bliskiego Wschodu, obecni w Rzymie na Synodzie Biskupów. Zwierzchnik katolików obrządku syryjskiego Ignacy Józef III Younan zwrócił uwagę, że najwyższą cenę na Bliskim Wschodzie płacą najsłabsi, a są nimi chrześcijanie. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, nie ma nadziei, że będą mogli tam pozostać. Mówi patriarcha chaldejski Louis Raphael Sako:
„Niebezpieczeństwem jest, że dojdzie do tego, iż te kraje Bliskiego Wschodu – tak Irak, jak i Syria – zostaną opustoszone. Na to niebezpieczeństwo wystawieni są chrześcijanie: prześladuje się ich – trzeba to powiedzieć – za wyznawaną religię i uchodzą za granicę. Trzeba zatem gorącej miłości w obliczu tej tragedii: to jest nasz kraj, nasza ziemia, nasza historia! Dlaczego ja, jako Irakijczyk, jestem prześladowany? Jestem obywatelem Iraku, religia nie ma nic do tego. Dlatego powiedziałem, że konieczne jest oddzielić religię od państwa” – powiedział patriarcha Sako.
Na spotkaniu w gmachu włoskiego parlamentu był też patriarcha melchicki Grzegorz III Laham. Przypomniał, że w Syrii połowa lekarzy opuściła kraj, a ponad 140 kościołów zostało tam zniszczonych.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.