Gdy mężczyźni śpiewają nieszpory, w sercach słuchających dzieją się cuda.
Na początku spotykali się w dziesięciu w „kaplicy pod wieżą”. Mężczyźni i młodzieńcy z obu parafii w Pasłęku postanowili modlić się wspólnie na nieszporach. Dziś na spotkania tej wspólnoty przychodzi regularnie ok. 25 osób. Ich grupa istnieje już od ponad 7 lat, w ubiegłym roku zainspirowali również mężczyzn z parafii św. Jerzego w Elblągu, aby ci poszli w ich ślady. – Nasze spotkania tylko w męskim gronie to był pomysł Pawła – mówi Andrzej Filaszkiewicz, jeden z uczestników „Nieszporów dla mężczyzn”.
Paweł Chomnicki, szef Akcji Katolickiej w Pasłęku, opowiada, że decyzja o założeniu podobnej wspólnoty to był impuls chwili. – Pamiętam, jak wyczytałem w „Gościu Niedzielnym”, że gdzieś w Warszawie spotykają się mężczyźni na wspólnej modlitwie. I to zdaje się były nieszpory lub jutrznia – wspomina Paweł Chomnicki. Pomyślał, że fajnie byłoby, gdyby wprowadzić coś takiego w Pasłęku. Wówczas, jak wspomina, sytuacja złożyła się idealnie, gdyż w parafii św. Józefa zmienił się proboszcz, który postanowił nieco bardziej uruchomić świeckich w swoim kościele. – To było w 2008 r., kiedy przyszedł do nas ks. Jan Sindrewicz. I to właśnie dzięki jego decyzji o oddaniu inicjatywy świeckim mogły rozpocząć się te nasze spotkania.
Sposób na panów w kościele
Wtedy wraz z mężczyznami z drugiej pasłęckiej parafii, bł. Jerzego Matulewicza, zaczęli spotykać się na wieczornych modlitwach. – Najciekawsza była reakcja pań z naszego miasta – wspomina pan Paweł. – Zastanawiały się, jak to może być, że w kościele dzieje się coś bez nich – śmieje się. – Myślę, że były nieco zazdrosne – dodaje Andrzej Filaszkiewicz. – I chyba wietrzyły jakiś spisek – żartuje Jarosław Wiak. Jak mówią pasłęccy mężczyźni, tworząc tę grupę modlitewną, chcieli nieco odmienić obraz dzisiejszego Kościoła. – Kiedy spojrzy się dziś na strukturę wiernych uczestniczących w nabożeństwach, to widać, że w większości są to kobiety. Mężczyzn jest jak na lekarstwo – tłumaczy Paweł Chomnicki.
Z tymi spostrzeżeniami zgadza się ks. dr Piotr Towarek. Dlatego ideę męskich nieszporów stara się zaszczepić w parafii św. Jerzego w Elblągu. – Chcemy, by mężczyźni bardziej zaangażowali się w budowanie wspólnoty parafialnej. Z doświadczenia wiemy, że kobiety są na tym polu aktywniejsze, nietrudno zachęcić je do podjęcia jakiejś służby – zauważa kapłan. Ksiądz Towarek mówi, że przez lata pracy duszpasterskiej zauważył, że pewne formy takiego zaangażowania kończą się, wygasają. – Przykładem może być Żywy Różaniec. Trudno jest dziś znaleźć chętnych do udziału w tworzeniu róż różańcowych, a już o mężczyznach nie ma co marzyć. Tak więc trzeba szukać nowych form – przyznaje ks. Piotr. – I u nas w Pasłęku to zadziałało – zauważa Jarek. Z kolejnymi spotkaniami grupa stawała się coraz większa i prężniejsza. – Aż w końcu okazało się, że kaplica jest dla nas za mała i musieliśmy przenieść się do prezbiterium kościoła św. Bartłomieja – mówi. – A niedługo może okazać się, że i to nasze prezbiterium może nie pomieścić wszystkich – dodaje. Już teraz, kiedy okazało się, że na wspólne modlitwy przyszło 30 mężczyzn i chłopaków, krzesła ledwo mieściły się za ołtarzem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.