Gdyby wierzyć niektórym publicystom, Kościół w Polsce jest ostatnią instytucją, która jest gotowa pomóc uchodźcom. Tymczasem po cichu, bez orkiestry, konkretna pomoc od dawna płynie w pierwszej kolejności ze środowisk kościelnych.
Apel papieża Franciszka, by każda parafia i klasztor w Europie przyjęły uchodźców, stał się dla znanych z „pilnowania” Kościoła publicystów okazją do wytknięcia jego rzekomej opieszałości w realizacji papieskiego wezwania. Fakty i liczby świadczą jednak o czymś dokładnie odwrotnym. Nie tylko dlatego, że poszczególne diecezje są gotowe do przyjęcia potencjalnych przybyszów. Również dlatego, że pomoc Kościoła w Polsce dla ofiar m.in. wojny w Syrii dostarczana jest od dłuższego czasu. Wszystko odbywa się bez zbędnego szumu (choć do informacji można dotrzeć). Skoro jednak ktoś to kwestionuje, warto przywołać konkretne dane.
Konkrety…
Jedną z konkretnych propozycji przedstawiła diecezja opolska: już w czerwcu jej rzecznik deklarował, że jest gotowa przyjąć 50 rodzin z Syrii, zapewniając im dach nad głową i wyżywienie, a Opolskie Stowarzyszenie Libertus ma pomóc chrześcijanom z Syrii w asymilacji w regionie, organizując np. kursy języka. W sprawę zaangażował się sam ordynariusz diecezji, bp Andrzej Czaja, który spotkał się m.in. z szefową Fundacji Estera, sprowadzającą chrześcijan syryjskich do Polski.
Ważne jest to, że diecezja nie chce tworzyć jakiegoś ośrodka dla uchodźców w jednym miejscu, tylko umieścić po dwie, najwyżej trzy rodziny w poszczególnych parafiach, klasztorach czy lokalach wyznaczonych przez kurię. Oczywiście nie na stałe – chodzi przecież o to, by potrzebujący mogli zacząć normalnie żyć, a więc znaleźli z czasem mieszkanie i pracę. Rzecznik diecezji opolskiej ks. Joachim Kobienia przekazał mediom informację, że bp Czaja miał osobiście obejrzeć przeznaczone dla uchodźców miejsca. Dodatkowo na konto opolskiej Caritas w krótkim czasie wpłynęło ponad 40 tys. zł przeznaczonych właśnie dla uchodźców.
Konkretnie zareagowała również archidiecezja poznańska. Nie chodzi tylko o jednoznaczny apel abp. Stanisława Gądeckiego. Na przykład parafia Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana w Poznaniu w krótkim czasie zgromadziła środki na utrzymanie jednej rodziny. Na swoim profilu na Facebooku parafianie napisali: „Papież Franciszek poprosił dzisiaj, żebyśmy byli gotowi przyjąć ludzi, którzy uciekają przed śmiercią z Syrii, Iraku, Ukrainy. Postanowiliśmy na Jeżycach być gotowi, zebraliśmy dzisiaj 20 tysięcy złotych i chcemy opłacić czynsz rodzinie, która u nas zamieszka. Jeśli chcesz nam pomóc, to czekamy na Ciebie... nie możemy być obojętni na cierpienie innych”.
...i konkrety
Do konkretów przeszła też archidiecezja wrocławska. Członkowie jednej ze wspólnot postanowili przyjąć cztery rodziny z Syrii. Arcybiskup Józef Kupny, który wspiera takie działania, mówił, że wspólnota podzieliła pomiędzy siebie obowiązki dotyczące opieki nad uchodźcami. „Chodziło bowiem o to, by zapewnić im mieszkanie, wyżywienie, stopniowo wprowadzać ich w naszą kulturę, uczyć zasad funkcjonowania w mieście” – mówił metropolita wrocławski. Ważne jest to, że pomoc jest dokładnie przemyślana i racjonalnie zorganizowana. „Wspólnota solidarnie ponosi koszty utrzymania uchodźców i trudno mieć im za złe, że nie przyjęli np. kilkudziesięciu rodzin. Dokładnie rozpoznali swoje możliwości i zadecydowali, iż są w stanie pomóc takiej, a nie innej liczbie osób. Podobnie jest w przypadku ośrodków Caritas, które przyjęły lub zadeklarowały przyjęcie określonej liczby uchodźców. Jest to gest otwartości serca, gotowości dzielenia się tym, co posiadamy” – mówi abp Kupny.
Niedawno o gotowości przyjęcia uchodźców zapewniał ordynariusz sandomierski bp Krzysztof Nitkiewicz. Zapewnił, że praktycznie w każdej chwili kilkunastu mężczyzn może przyjąć schronisko w Sandomierzu. Kobiety i dzieci mogą zająć ośrodek w Rudniku nad Sanem. Na 10 października zaplanowano kolejne spotkanie z księżmi z całej diecezji dotyczące pomocy dla uchodźców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).