Wyprawa rowerowa NINIWA Team. Jak „hardkołowcy” trafili na najlepszy nocleg w ciągu sześciu tygodni pedałowania i dokąd doprowadziła rowerzystów damska część drużyny podczas „Dnia Bez Spiny”. O. Tomasz Maniura OMI, przewodnik grupy, po powrocie z Wysp Brytyjskich do Kokotka podsumowuje wyprawę „Radość Życia”.
Szymon Zmarlicki: Następnego poranka po powrocie przychodziły znowu SMS-y od uczestników wyprawy. Dlaczego nie było pobudki o piątej rano? Dlaczego nikt nie kazał wstawać i wsiadać na rowery?
O. Tomasz Maniura OMI: Jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił do mnie Emil, jeden z rowerzystów. Powiedział, że rozpakowuje w domu sakwy i czeka, kiedy ojciec lider będzie wołał, żeby wszyscy zebrali się do kółka. Po sześciu tygodniach bycia razem bardzo brakuje tych ludzi, bo przebywaliśmy ze sobą non stop i nagle pojawia się pustka.
Jednak tym razem doświadczenie własnego łóżka chyba nie było aż tak mocne jak po poprzednich wyprawach. Rok czy dwa lata temu musiałbym zapytać, ile razy w ciągu tych kilku tygodni podróży udało się wam znaleźć w miarę komfortowy nocleg. Teraz bardziej właściwe byłoby pytanie o to, ile razy się nie udało.
Rzeczywiście, w tym roku warunki bytowania, które najczęściej są największym problemem, były bardzo dobre. Biorąc pod uwagę liczbę uczestników (36 rowerzystów – przyp. red.) oraz to, że jechaliśmy do Europy Zachodniej, spodziewaliśmy się bardzo trudnych warunków i związanego z nimi nowego doświadczenia. W takich okolicznościach zupełnie zaskoczyło nas, że to, co miało być najsłabsze, tak naprawdę okazało się najmocniejsze.
Jak przebiegała integracja tak dużej grupy? Część z uczestników jechała w wyprawie po raz pierwszy, w dodatku poruszaliście się w dwóch, czasem trzech kolumnach. Udało się zbudować jedność?
Wszystko jest możliwe! To kwestia otwartości, bo tak naprawdę im więcej ludzi, tym więcej życia, i chodzi tylko o to, by nie zamykać się na siebie nawzajem. Ale do tego muszą być zorganizowane możliwości rozmawiania ze sobą, bo inaczej nie będzie jedności ani w naszych domach i rodzinach, ani na wyprawie. Moja rola polega na tym, żeby stworzyć uczestnikom rytm rozmowy. Podróżujemy w kilku grupach, ale obok siebie, w odległości około 200 metrów. Zawsze zatrzymujemy się na przerwę i kończymy ją razem. Na początek i koniec każdego postoju zbieramy się w kółku i przekazujemy sobie wszystkie informacje i spostrzeżenia. Natomiast podczas niedzielnego odpoczynku mamy dłuższe spotkanie podsumowujące cały tydzień, na którym każdy może podzielić się swoimi przemyśleniami i wrażeniami. Dzięki temu jest jedność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.