Ustępujący nuncjusz apostolski w Kijowie apeluje do świata, aby nie zapominał o Ukrainie.
Abp Thomas Gullickson był papieskim przedstawicielem na Ukrainie przez 4 lata. 4 września Franciszek przeniósł go na placówkę w Szwajcarii. W Radiu Watykańskim podzielił się swymi doświadczeniami z Kijowa.
„Ukraina naprawdę potrzebuje wsparcia z zewnątrz, aby uchronić się przed upadkiem – powiedział watykański dyplomata. – Istnieje realne niebezpieczeństwo, że Ukraina stanie się swoistą Somalią w centrum Europy. Europa, zachodnia Europa nie może się odwracać plecami do Ukraińców i przymykać oczy na to, co się tam dzieje. Wydarzenia na Ukrainie mają konsekwencję dla reszty świata. Nie można im powiedzieć: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» Musimy się zaangażować. Mam nadzieję, że świat, a w szczególności kraje Europy zachodniej wyzbędą się oporów względem Ukrainy i zrobią to samo, co uczyniono w Europie po II wojnie światowej. Mam tu na myśli Plan Marshalla. Wówczas nikt nie czekał z wprowadzeniem tego planu aż wszyscy naziści znajdą się za kratkami. Od razu przystąpiono do odbudowy Europy. Dziś potrzeba tego samego podejścia. Trzeba się wspaniałomyślnie zaangażować, z nadzieją, że zaowocuje to reformami społecznymi na Ukrainie. To jest najważniejsze” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gullickson.
Były nuncjusz w Kijowie zaapelował też o modlitwę za Ukraińców i nie uleganie wpływom propagandy. „Nie dajcie się oszukać ogromnej propagandzie i kłamstwom. Pamiętajmy, że ci ludzie mają prawo do samostanowienia. Jest to jedyne słuszne podejście” – dodał abp Thomas Gullickson.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.