Od trzech dni w Syrii trwa ogromna burza piaskowa. Jest ona szczególnie trudnym doświadczeniem dla ludzi żyjących w rejonach dotkniętych konfliktami, a przez to i tak już pozbawionych wody oraz prądu.
Chaldejski ordynariusz Aleppo bp Antoine Audo SJ podkreśla, że tamtejsi chrześcijanie, mimo iż doświadczają totalnej destrukcji, ciągle jednak mają nadzieję na pokój w swojej ojczyźnie. „Syria jest naszym domem i naszą przyszłością” – podkreśla bp Audo.
Miejscowa Caritas zajmuje się przede wszystkim dostarczaniem potrzebującym żywności i lekarstw. Następnym jej zadaniem jest zapewnienie kontynuacji nauki dzieciom i młodzieży. Wpiera również finansowo uchodźców, by mogli opłacić wynajmowane mieszkania. Niestety, zdaniem ordynariusza Aleppo na razie nie widać końca tej strasznej wojny.
„Wojna i destrukcja trwają nadal. Od początku widać, że podobnie jak było wcześniej w Iraku i Libii, korzysta się także tutaj z każdego możliwego sposobu by zniszczyć nasz kraj. Przemoc nie ma końca i dlatego ludzie uciekają. W sposób szczególny dotyczy to chrześcijan: wyjeżdża jedna rodzina za drugą. Przede wszystkim uciekają młodzi, którzy nie mają pracy i boją się, aby ich nie wcielono do wojska. Nie sądzę jednak by interwencja militarna lub pomoc uchodźcom były rozwiązaniem problemu. Trzeba szukać rozwiązania politycznego wewnątrz Syrii, a nie takiego, które będzie narzucone z zewnątrz” – podkreślił bp Audo.
Tymczasem kolejny bliskowschodni biskup skarży się na katastrofalne skutki otwarcia europejskich granic. Tym razem z dramatycznym apelem wystąpił syrokatolicki arcybiskup Aleppo. Od kilku dni w szybkim tempie wzrasta liczba wiernych, którzy zgłaszają się po metrykę chrztu w celach migracyjnych. Abp Denys Antoine Chahda wiąże ten fakt z deklaracjami o gotowości przyjęcia ich w Europie. „Tymczasem Stany Zjednoczone i Unia Europejska muszą podjąć działania w Syrii” – podkreśla katolicki hierarcha.
Zapewnił on, że nadal będzie prosił swych wiernych, by nie opuszczali kraju, bo bez chrześcijan dla Syrii nie będzie już żadnej nadziei. Z jego wiernych pozostała już niespełna połowa. Teraz nawet ci, którzy pozostali, szykują się do wyjazdu. Podobnie jest też w innych Kościołach. Europa nagle otwiera drzwi na Syryjczyków, ale przez cztery lata wojny nie zrobiła niczego, by mogli pozostać w swym kraju – dodaje arcybiskup Aleppo.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.