Wrocławski sztab przygotowań do ŚDM znalazł sposób na zdobycie doświadczenia niezbędnego w obsłudze kilkunastu tysięcy pielgrzymów, którzy przybędą za rok do stolicy Dolnego Śląska.
Ada Kwiatkowska jest odpowiedzialna za wolontariat w diecezjalnym sztabie ŚDM. To z jej inicjatywy kilka osób udało się do Taizé, by na własnej skórze przekonać się, jak dobrze zorganizować obsługę dużej liczby osób. – Bracia realizują ideę, że to młodzi przyjmują młodych. Chodzi o to, by każdy, niezależnie od wieku, mógł zajmować się nawet najbardziej odpowiedzialnymi zadaniami potrzebnymi innym – wyjaśnia. Teraz, po powrocie, będą się dzielić swoim doświadczeniem. – Było to dla nas swoiste szkolenie z tego, jak powinniśmy się zachowywać w dużej grupie ludzi zróżnicowanych kulturowo, językowo i narodowo. To wszystko zaprocentuje – zapewniają Kasia, Sonia i Karolina.
Schematy do wypracowania
16 sierpnia bracia wraz z zebraną wokół nich młodzieżą obchodzili jubileusz 100. rocznicy urodzin założyciela, br. Rogera, 10. rocznicę jego śmierci i 75. rocznicę jego przybycia do burgundzkiej wioski, w której założył znaną dziś na całym świecie ekumeniczną wspólnotę. Na wzgórzu przebywało w tym czasie na tygodniowych rekolekcjach ok. 7 tys. ludzi.
– Byliśmy pod wrażeniem wypracowanych przez lata schematów działania. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Praca wolontariuszy nie koliduje z nabożeństwami. Wszystko przebiega sprawnie, a do tego nie ogranicza możliwości uczestnictwa w programie – wyjaśnia Sonia Piórek, która pracowała przy dystrybucji jedzenia. Przekonuje, że właśnie wydawanie posiłków jest sporym wyzwaniem podczas przyszłorocznych ŚDM i poprzedzającego je tygodnia w diecezjach.
Kasia Kraśnicka pracowała w OYAK-u, czyli miejscu, w którym kilka razy dziennie młodzież może skorzystać z dobrodziejstw tego świata. Co to oznacza? Możliwość zakupów słodyczy czy napojów, w tym kawy. To jedyny sklep w wiosce, wokół którego po modlitwie wieczornej do 22.30 trwa spontaniczny międzynarodowy festyn. – Każdy z nas dostał na początku spotkania harmonogram z planem, co, kiedy i gdzie ma robić – opowiada. Podkreśla również niezwykłą wartość tego, że mimo wielu zajęć i napiętego planu istniała możliwość przeżycia dłuższych chwil w ciszy i skupieniu.
Karolina Bober znalazła się w grupie, która co drugi dzień była zobowiązana do przygotowania miejsc warsztatowych – rozstawiania i przesuwania namiotów, ale też np. zmazywania graffiti z toalet lub… grabienia. – To nie były trudne zajęcia. W międzynarodowym towarzystwie szło to szybko i dodatkowo mieliśmy okazję do integracji. Poznałam ludzi z Estonii, Australii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii i Francji.
Przyjedźcie do nas
Wrocławscy wolontariusze pojechali do Francji z jeszcze jednym konkretnym zadaniem. Chodziło o promowanie Światowych Dni Młodzieży. – Bywały osoby, które nie wiedziały, że ŚDM są w Polsce, chociaż z drugiej strony było też wielu, którzy kojarzyli nawet hymn wydarzenia i mówili wprost, że im się podoba – zwraca uwagę Karolina. Przyznaje jednak, że młodzi pytali np. o znaczenie logo, które widniało na koszulkach, i to była okazja, by zaprosić ich do Krakowa, a wcześniej do Wrocławia.
Jednym z punktów programu tygodniowego spotkania było tzw. święto narodów, podczas którego młodzi prezentowali krótkie programy ukazujące kraje swojego pochodzenia. Dla Polaków była to najlepsza okazja, by opowiedzieć o idei ŚDM, co skrzętnie wykorzystali. – Po naszym występie podchodziło do nas wiele osób, które jednoznacznie określały się, że chcą przyjechać do Polski w przyszłym roku. Nie wszyscy mają jednak przed sobą łatwą drogę – zauważa Kasia.
Opowiada o dziewczynie z Chin, która zadeklarowała chęć udziału w ŚDM. Problem jest w tym, że jej kraj nie przyzna jej wizy wyjazdowej, by uczestniczyła w katolickim spotkaniu. – Wymyśliła jednak rozwiązanie. Chce się wybrać na dwumiesięczną wycieczkę po Europie i w tym czasie zatrzymać się w Krakowie w czasie spotkania z papieżem. Prosiła nas o modlitwę, by wszystko się udało – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).