Tu wszystko się zaczęło... z Lubowidza przez Mławę na ołtarze idzie Klara Ludwika Szczęsna.
Usłyszałam: „sercanki”
Mija 99 lat od śmierci s. Szczęsnej, ale jej duchowe dzieło trwa. – Dość wcześnie straciłam mamę i powoli zaczęła rodzić się we mnie myśl, by żyć bliżej Boga. Często spędzałam czas na modlitwie i rozmowie z Jezusem. Stawiałam Mu pytania, aż pewnego razu usłyszałam: „sercanki”. Koleżanka mi potwierdziła, że jest takie zgromadzenie. Przez pięć lat uciekałam przed tą myślą. Kiedy wstąpiłam do klasztoru, po trzech dniach chciałam stamtąd odejść. Dziś jestem bardzo szczęśliwa i nie zamieniłabym tego na męża, dzieci ani na nic innego – mówi s. Avila.
– U mnie było nieco inaczej. Znałam siostry od dzieciństwa, katechizowały mnie od przedszkola. Długo szukałam, chciałam dobrze rozeznać, a Pan Jezus pokazał mi, że szukam daleko, a mam na wyciągnięcie ręki. Jeździłam na Sercańskie Dni Młodych i to utwierdziło mnie w podjęciu decyzji – opowiada s. Alweria z Osieka.
Obie opowiadają o tym w Lubowidzu, dokąd przyjechały, by uczestniczyć w nawiedzeniu przez obraz jasnogórski rodzinnej parafii ich założycielki. – Pomyślałyśmy, że dobrze byłoby, aby ludzie zobaczyli duchowe córki swojej krajanki, która wkrótce zostanie błogosławioną. To wyjątkowy czas oczekiwania na tę chwilę i nawiedzenia jej parafii przez Matkę Bożą w jasnogórskim wizerunku – mówi s. Avila.
– Miesiąc temu zorganizowałyśmy pieszą pielgrzymkę śladami matki Klary Szczęsnej. Zaczęłyśmy od Sierpca. Szłyśmy do Mławy przez Bieżuń, Lubowidz i jej rodzinną wioskę Cieszki. Była to pielgrzymka „z Opatrzności”, szłyśmy bowiem bez zaopatrzenia, pieniędzy, załatwionych noclegów. Trafiłyśmy tutaj, do lubowidzkiej parafii, w której nasza założycielka przyjęła chrzest – mówi s. Alweria.
– Matka Klara robiła „wszystko dla Serca Jezusowego”. I kiedy czyta się wspomnienia sióstr: nawet najdrobniejszą rzecz, nawet to, co robiła dla innej siostry lub biednych dzieci na drutach: szalik, czapkę, robiła z myślą o Jezusowym Sercu – dodaje s. Avila. – Na beatyfikację matki Klary Szczęsnej jedziemy z naszej parafii. W Cieszkach obiecują, że pojedzie cała miejscowość, bo to taka radosna dla nich chwila – mówi ks. proboszcz Tadeusz Nikicin z Lubowidza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.