O sytuacji Kościoła na terenach ogarniętych wojną oraz o odrodzeniu religijnym na Ukrainie z bp. Janem Sobiłą, biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej rozmawia Andrzej Grajewski
Dochodzą informacje, że ostatnio sytuacja na wschodniej Ukrainie zaostrza się.
Niestety to prawda. Nasi księża z Mariupola mówili mi, że coraz częściej słychać strzały w okolicy, giną ludzie i pojawiają się nowi uchodźcy. Ludzie są już bardzo zmęczeni psychicznie. Blisko rok żyją w pobliżu frontu, ze świadomością, że nagle mogą znaleźć się w ogniu walki, jak tutaj już miało to miejsce kilkakrotnie. Oczywiście niedostatki materialne także są dotkliwe.
W wywiadzie dla Radia Watykańskiego Ksiądz Biskup mówił o tragicznej sytuacji uchodźców ze wschodniej Ukrainy. Przypomnę, że oficjalnie zarejestrowanych jest ich ponad 1 mln 400 tys. Jak można im pomóc?
Sytuacja tych ludzi jest bardzo trudna, gdyż często musieli z dnia na dzień opuścić swoje domostwa, zostawiając nieraz cały dobytek na pastwę losu. Środki, jakie mieli na swoje utrzymanie, kończą się. Początkowo przygarniali ich ludzie z innych regionów Ukrainy, ale wszyscy myśleli, że jest to sytuacja czasowa, która szybko zostanie rozwiązana. Tymczasem końca ich dramatu nie widać. U nas, na Zaporożu, jest zarejestrowanych ponad 70 tys. uchodźców, w Dniepropietrowsku i Charkowie jeszcze więcej. Minął już ponad rok, a oni nadal nie mogą wrócić do swoich domów. Także tym, którzy ich przyjęli, brakuje już środków do ich utrzymania. Państwo wprawdzie wypłaca uchodźcom zapomogi, ale tych środków nie wystarcza na zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb. Szczególnie cierpią dzieci, nieraz odłączone od rodziców, które nie zawsze mogą nawet normalnie się uczyć. Społeczeństwo ukraińskie wykazuje godną podziwu ofiarność i solidarność i pomaga uchodźcom jak może, ale państwo jest zbyt słabe ekonomicznie, aby udzielać im takiej pomocy, jaka naprawdę jest potrzebna.
A gdzie mieszkają uchodźcy?
Gdzie kto może. Niektórzy na prywatnych kwaterach, niektórzy w internatach. Niemcy na obrzeżach miast zbudowali osiedla kontenerowe dla uchodźców i to jest także ważna pomoc.
A jak wygląda sytuacja na terenach odbitych z rąk separatystów przez siły ukraińskie? Czy tam życie wróciło do normy?
Niestety nie. Ludzie boją się tam wracać, gdyż obawiają się, że te miejscowości znów będą w ogniu walk. W związku z tym miasteczka i wioski w strefie przyfrontowej są nadal opustoszałe, a mieszkańcy tam nie wracają. Dlatego pomoc humanitarna powinna być kierowana przede wszystkim do regionów, w których znajdują się uchodźcy, a więc na zachodnią i centralną Ukrainę, gdyż pomoc na terenie Donbasu bardzo trudno jest w obecnych warunkach rozprowadzać.
Czy warto organizować konwoje z artykułami spożywczymi bądź innymi potrzebnymi rzeczami?
W moim przekonaniu taka pomoc nie jest efektywna. Konwoje nie mają sensu. Jeśli przyjeżdża pomoc z ciepłą odzieżą, kurtkami, kocami czy makaronami, a przychodzą ludzie, którzy muszą wykupić sobie lekarstwa, to im taka pomoc na niewiele się przyda. Myślę, że dobrze ma to zorganizowana organizacja Kirche in Not (Kościół w Potrzebie), która przekazuje środki finansowe organizacjom kościelnym, i my na miejscu dokonujemy ich rozdziału w zależności od lokalnych potrzeb, które przecież są bardzo różne. Wtedy pomoc dociera do tych, którzy rzeczywiście najbardziej jej potrzebują, i może przybrać formę najbardziej użyteczną dla potrzebujących. Dobrym przykładem jest akcja amerykańskiej Caritas. Zebrane środki przelano na konto, którego dysponentem jest Kościół greckokatolicki. Jego placówki odpowiedzialne za pomoc są w stałym kontakcie z uchodźcami, którym przelewane są na ich karty płatnicze określone sumy pieniędzy. Ci ludzie muszą się później rozliczyć z tego, jak rozdysponowali tę pomoc.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.