Dla św. siostry Faustyny ważnym autorytetem był jej ojciec Stanisław, ale i jemu w pewnym momencie musiała się przeciwstawić, aby być wierna swemu powołaniu.
Ojciec trwał w uporze
Posłuszeństwo Heleny ojcu, a z drugiej strony stanowczość, a nawet upór Stanisława Kowalskiego długo były przeszkodą w realizacji powołania przyszłej świętej. Było to powodem jej bólu i rozdarcia między byciem posłuszną ojcu ziemskiemu a Bogu Ojcu. Aby zrealizować życiowe powołanie i wstąpić do zgromadzenia zakonnego, Helena musiała więc sprzeciwić się woli pierwszego. To było dla niej bardzo trudne doświadczenie. Stanisław Kowalski otwierał przed Heleną świat wiary taki, jaki znał sam, jak go przeżywał. Nie potrafił wytłumaczyć córce jej przeżyć duchowych, bo sam nie miał takich, co można zrozumieć, ale nie miał też na tyle wrażliwości, by chcieć towarzyszyć córce w jej drodze wewnętrznego rozwoju. Mała Helena widząc zatem, jak ojciec i matka zbywają ją lekceważącym: „Przywidziało ci się”, gdy opowiadała o blasku, który widziała, o Maryi, aniołach budzących ją w nocy, by się modliła, zamknęła się w sobie.
Gdy już dowiedziała się o życiu zakonnym i zrozumiała, że ono jest jej powołaniem, Stanisław Kowalski długo nie pozwalał córce wstąpić do zakonu. Kilkakrotnie w sposób zdecydowany, podobnie jak matka, odmawiał. Helena prosiła o to kilka razy, gdy miała 16–17 lat i po skończeniu 18 lat. Ojciec znajdował wiele kontrargumentów, głównie finansowych – nie miał na posag wymagany wówczas przez zakony. Na nic zdały się zapewnienia Heleny, że „żadnych pieniędzy nie potrzebuje”, bo „sam Pan Jezus zaprowadzi ją do klasztoru”. Dla Kowalskich na pewno ważne było, że Helena, pracując w mieście, przysyłała pieniądze do domu, przynosząc ulgę w biedzie.
Nie wiadomo, jak długo ten stan by trwał, gdyby nie upomniał się o nią sam Jezus, gdy ukazał się na innej potańcówce – w parku Wenecja w Łodzi w 1924 roku. Helena po tym wydarzeniu natychmiast wyjechała do Warszawy, szukając zgromadzenia, które ją przyjmie. Na pół roku zerwała kontakt z rodziną, by jej nie szukała i nie próbowała wymóc zmiany decyzji, co musiało być dla niej bardzo trudne. Ojciec długo trwał w uporze. Nie przyjechał na obłóczyny córki do Krakowa w 1926 roku. Ale był już na jej ślubach wieczystych w klasztorze w Krakowie 1 maja 1933 roku.
Stanisław Kowalski pogodził się z wyborem córki. Dwa lata później siostra Helena-Faustyna po tym, jak pożegnała się z rodzicami w Głogowcu, widząc ich po raz ostatni, zanotowała: „Ojciec, matka i matka chrzestna wśród łez błogosławili mi i życzyli jak największej wierności łasce Bożej, i prosili, żebym nigdy nie zapomniała, jak wiele mi Bóg łask udzielił, powołując mnie do życia zakonnego” („Dzienniczek”, 402).
Stanisław Kowalski zmarł w 1946 roku.
Ewa K. Czaczkowska jest autorką m.in. książek „Siostra Faustyna. Biografia Świętej” oraz „Cuda świętej Faustyny”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.