Choć obszarów pustynnych zbyt wielu w Polsce nie mamy, na arenie międzynarodowej specjalizujemy się w… oazach – dzieląc się nimi także z Azją i Afryką. Wrocławianie mają w tym ogromny udział.
Kiedy pewnej niedzieli na wrocławskim Strachocinie obok proboszcza stanęło przy ołtarzu pięciu ciemnowłosych księży, a później kilkuosobowy chórek rozpoczął filipińską pieśń, parafianie otwierali szeroko oczy. Po chwili część rozpoznała znajomych sprzed roku. Lipcowy pobyt Filipińczyków we Wrocławiu zaczyna być tradycją. Cel ich podróży leży jednak gdzie indziej – ze swego domu pokonują kilkanaście tysięcy kilometrów, by dotrzeć do Krościenka, na rekolekcje oazowe. W ubiegłym roku było ich pięcioro – cztery osoby świeckie i ks. Greg. Tym razem ekipa powiększyła się o czterech kolejnych kapłanów.
Kasanag kabuhi
W języku gości z Filipin tak brzmią słowa „światło” i „życie”. Napis ten widnieje, obok stylizowanej na azjatycką modłę oazowej foski, na koszulce zaprojektowanej przez Joriego po ubiegłorocznym pobycie w Krościenku. Ci, którzy tam wtedy dotarli, podkreślają, że po raz pierwszy w życiu uczestniczyli w tak długich, 15-dniowych rekolekcjach. – Wspaniale, że są oparte na tajemnicach Różańca. Przeżyłam je jako piękny czas spotkania z Bogiem, ludźmi – mówi Grace, katechetka pracująca w swoim kraju w diecezjalnym centrum formacji świeckich. – Wciąż tęsknię za Krościenkiem. Wieczorami zamykam oczy i wracam myślą do chwil kończących rekolekcyjny dzień, do dźwięków Apelu Jasnogórskiego czy pieśni „Regina Mundi”. Druga Grace wspomina o nowości, jaką była dla niej śpiewana jutrznia, o ponownym odkryciu Biblii i… cudzie odnajdywania Boga w przyrodzie – co na oazach, organizujących „wyprawy otwartych oczu”, jest bardzo charakterystyczne.
– Konkretny owoc? Kupiłem Biblię i czytam ją codziennie, każdego dnia uczestniczę w Eucharystii – mówi Jori Abad. – Jestem zaangażowany w prowadzenie rekolekcji i szkoleń dla młodzieży, małżeństw, liderów małych wspólnot. Staram się tam wprowadzać to, co tu otrzymałem – światło pochodzące ze słowa Bożego i głębokie przekonanie o jego jedności z życiem – tłumaczy Leslie. – Dla mnie, z powodu doświadczenia alkoholizmu, szczególnym odkryciem była Krucjata Wyzwolenia Człowieka. W tej chwili jestem abstynentem, rzuciłem też palenie.
Na Filipinach, gdzie w stosunku do liczby ludności księży jest bardzo mało (dotychczasowe parafie ks. Grega liczyły np. 80–90 tys. ludzi), wiele odpowiedzialnych funkcji pełnią świeccy. Do Krościenka przez Wrocław pojechały właśnie takie osoby – zaangażowane w organizację tzw. wspólnot podstawowych, związane z Instytutem Jana Pawła II, który powstał po wizycie w Manili polskiego papieża w 1981 r. Obie Grace, Leslie i Jori pochodzą z diecezji Bacolod, z wyspy Negros. W ich opowieściach o tym, co przenieśli z naszej oazy do swojego świata, powtarzają się wzmianki o odkrywaniu Eucharystii, osobistej modlitwie z Pismem Świętym, słowie życia – biblijnym fragmencie, którym się człowiek karmi przez cały dzień. Cenią sobie spotkania w grupie według Drogowskazów Nowego Człowieka. Formacja opracowana przez ks. Franciszka Blachnickiego po zeszłorocznej wyprawie do Polski świetnie u nich funkcjonuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).