– Wyruszając w drogę, miałem coś do powiedzenia swojemu tacie, który zmarł, gdy miałem 22 lata. To była moja forma podziękowań. Biegnąc, wracałem do ważnych wydarzeń i naszych rozmów. To dodawało sił – wyznaje Piotr Czyżewski.
Są ekipą do zadań specjalnych. Na co dzień chronią m.in. porządku w miejscach publicznych, współdziałają w ratowaniu życia i zdrowia obywateli. Nieobce jest im także usuwanie różnego rodzaju awarii technicznych i skutków klęsk żywiołowych. Na ich głowie jest także ochrona obiektów komunalnych, konwojowanie ważnych dokumentów. Spotykani na drodze budzą respekt i mobilizują do natychmiastowej poprawy. Łódzcy strażnicy miejscy od 8 lat znani są także z niecodziennego sposobu dziękowania swoim rodzicom za trudy wychowania i miłość.
Najpierw dla mam
W 23. numerze „Gościa Łowickiego” na 7 czerwca, opisując pielgrzymkę na Litwę wiernych z parafii św. Katarzyny w Rzeczycy, zachęcaliśmy naszych Czytelników do dzielenia się z nami doświadczeniami z odbytych pielgrzymek. Kolejna relacja niezwykłego pielgrzymowania dotarła do nas spoza terenu diecezji, a dokładnie – z serca archidiecezji. Z Łodzi. Stamtąd bowiem 15 czerwca wyruszyła do Watykanu VIII Pielgrzymka Biegowa Strażników Miejskich i osób z nimi zaprzyjaźnionych. Trwający 9 dni i nocy bieg odbywał się pod hasłem: „W Dzień Ojca do Ojca” i był „przedłużeniem” odbywających się co roku biegów do sanktuariów maryjnych dedykowanych mamom.
– Organizując pielgrzymki na Dzień Matki (bieg non stop w formie sztafety), przez 7 lat dziękowaliśmy naszym mamom za to, że jesteśmy, za trud, jaki włożyły w nasze wychowanie – mówi Radosław Kluska, naczelnik Wydziału Dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi. – Biegiem chcieliśmy także podkreślić, jak bardzo je kochamy. Iskra wyszła od jednej ze strażniczek – Sylwii Badowskiej, która zaproponowała, byśmy pobiegli do Częstochowy. Aby bieganiu nadać głębszy sens, pomyśleliśmy, że zadedykujemy go naszym mamom. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. I tak z naszych pragnień i podziękowań zrodziło się hasło: „W Dzień Matki do Matki”. Takich biegów odbyło się już siedem – opowiada pan Radosław.
Po Częstochowie przyszedł czas na Licheń, później na sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, a następnie na sanktuarium Matki Bożej Królowej Bieszczad w Ustrzykach Dolnych, Matki Bożej Studzieniczańskiej w Studzienicznej, sanktuarium Macierzyństwa NMP w Trzebiatowie, wreszcie do sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wadowicach.
– Biegnąc z roku na rok coraz dłuższe etapy, zawsze mieliśmy „za mało kilometrów w nogach” – mówi Piotr Czyżewski, naczelnik Oddziału Prewencji łódzkiej Straży Miejskiej. – Niektóre miejsca naszego pielgrzymowania tak mnie urzekły, że stały się ulubionymi miejscami modlitwy. Biegnąc dla mam, większość z nas odczuwała także potrzebę biegu dla ojca. Jesteśmy z pokolenia JPII, dla którego nasz papież jest niepodważalnym autorytetem. Chcieliśmy też uczcić fakt wpisania go do kanonu świętych, więc w tym roku za cel pielgrzymki wybraliśmy Watykan. Przygotowaniem do tego był zeszłoroczny bieg do Wadowic, w których – jak mówił Jan Paweł II – wszystko się zaczęło. W ten sposób połączyliśmy pielgrzymki dla mam z pielgrzymką dla ojców – wyjaśnia pan Piotr.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.