Pełnią normalną posługę duszpasterską, z tym że... na cmentarzu.
Marianie przybyli do Elbląga, bo nagle i w niespodziewanych okolicznościach nasze miasto opuścili saletyni. - Potrzebny więc był ktoś, kto szybko zapełni tę lukę - opowiada ks. Roman Pupiec MIC z parafii Wszystkich Świętych. - Ponadto zaczynał się rok szkolny i potrzebni byli katecheci. Wówczas, w 1968 roku, do Elbląga przyjechał ks. Tadeusz Mierzwiński i rozpoczął od podstaw budowę życia parafialnego, tu, w tym małym kościółku, przy cmentarzu - dodaje.
- W ciągu 13 lat księdzu Tadeuszowi udało się ukończyć budowę nowego kościoła, w takim kształcie, w jakim widzimy go obecnie – mówi ks. Roman. Dziś parafia liczy 9 tys. wiernych, którym służy czterech księży. Dodatkowo jeden jest stałym kapelanem Domu Opieki Społecznej i Hospicjum.
Fakt, iż księża marianie posługują w hospicjum oraz przy cmentarzu wynika bezpośrednio z charyzmatu zgromadzania. – Możemy zasadniczo wskazać na trzy kluczowe punkty, które objaśniają nasz charyzmat – mówi ks. Rafał Krauze MIC. – Po pierwsze jesteśmy Zgromadzeniem Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia NMP, a więc naszym głównym zadaniem jest obrona czci Niepokalanej – wyjaśnia. – Jednak druga równie ważna posługa to modlitwa za zmarłych – podkreśla ks. Rafał. Kiedy bł. o. Stanisław Papczyński zakładał zgromadzenie marianów, żył w przekonaniu, że w związku z toczącymi się w wielu zakątkach naszego kraju wojnami wiele osób umiera bez posługi kapłana. – Ojciec Papczyński mówił, że z tego powodu wiele osób trafia do czyśćca, stąd konieczna jest taka posługa – tłumaczy ks. Rafał. – To, co jest bardzo charakterystyczne dla naszego zgromadzenia, to nieszpory za zmarłych, które są odprawiane tylko u marianów. Nigdzie indziej w świecie się tego nie spotka – mówi ks. Roman. – W ten charyzmat wpisuje się nasza praca w hospicjum. Jest to bowiem posługa tym, którzy odchodzą. Raz na dwa miesiące prowadzimy również modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe – dodaje ks. Rafał. Jest też trzeci element charyzmatu marianów – pomoc proboszczom. Jak wyjaśnia ks. Rafał, wiąże się to z historią zgromadzenia. Na początku ojcowie nie otrzymywali swoich parafii, a jedynie pomagali miejscowym księżom tam, dokąd zostali posłani.
Jak podkreślają zgodnie księża marianie, już w czasach współczesnych zgromadzenie niejako samo nałożyło na siebie jeszcze jeden charyzmat. – Chodzi o głoszenie Miłosierdzia Bożego. Wynika to bezpośrednio z faktu, że to marianie przyczynili się do rozpropagowania w naszym kraju „Dzienniczka” św. siostry Faustyny Kowalskiej – mówi ks. Rafał. – Pozostały nasz czas pochłania zwykła praca duszpasterska, czyli Msze święte, spowiedź, prowadzenie wspólnot i tym podobne – mówi ks. Rafał Krauze. – Ale wszystko na cmentarzu, czyli zgodnie z charyzmatem – przyznaje kapłan.
A co przyciągnęło ich akurat do tego zgromadzenia? – Nasze kapłaństwo jest owocem wspaniałego, jubileuszowego 2000 roku – przyznają zgodnie. Choć wstąpili do zgromadzenia niemal w jednym czasie, ich drogi do życia zakonnego były całkowicie odmienne. – Ja pracowałem trochę na budowach – mówi ks. Roman. – Romek się nie pochwali, ale budował m.in. katedrę w Mińsku na Białorusi – zdradza ks. Rafał. – Powołanie przyszło jeszcze wcześniej – wspomina ks. Roman. – Ale właśnie łaska roku 2000 pomogła mi na nie odpowiedzieć – dodaje.
– A dlaczego marianie? Kiedy przeczytałem leksykon poświęcony zgromadzeniu, bardzo spodobało mi się to, że było ono w całości założone w Polsce. A przy tym ukierunkowanie na pobożność maryjną, która jest silnie rozwinięta w stronach, z których pochodzę – podsumowuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.