W Rzymie trwają ostatnie przygotowania do wielkiego święta rodziny. Ostatni raz podobną inicjatywę podjęto tu przed ośmiu laty i zgromadziła ona wtedy ponad milion osób.
W większości były to rodziny z dziećmi – Włosi i cudzoziemcy, chrześcijanie i wyznawcy innych religii, wierzący i niewierzący. Ówczesny „Family Day” był wyrazem sprzeciwu rodzin na rządowe plany zalegalizowania związków osób tej samej płci.
Obecnie włoskie rodziny wychodzą na ulice, by powiedzieć NIE ideologicznej kolonizacji. Lewackie ugrupowania chcą nie tylko legalizacji związków homoseksualnych, ale też zmiany konstytucyjnego zapisu uznającego za małżeństwo wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Forsowana jest przy tym poprawka, która taką definicję określałaby mianem homofobii! Trzecim elementem, który wywołał ferment w rodzinach, jest pełzające rozprzestrzenianie się ideologii gender w szkołach. Na razie jest to robione po cichu. Na przyjęcie czeka jednak ustawa, która ma takie nauczanie uczynić obowiązkowym od przedszkola po uniwersytet. Dąży się do tego, by weszła w życie już po wakacjach.
Manifestacja „STOP gender w szkole”, zorganizowana przez Komitet Ratujmy Nasze Dzieci, odbędzie się w sobotę 20 czerwca na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie. Ma to być przede wszystkim wielkie święto rodziny i pokazanie światu piękna tej rzeczywistości, którą za wszelką cenę próbuje się wymazać. Zapraszono na nią każdego, komu leży na sercu dobro rodziny, a co za tym idzie, ludzkości. Inicjatywę poparł Papież Franciszek.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.