Do Wrocławia przyjechały z kilku krajów Afryki i Brazylii. W Polsce chcą odnaleźć korzenie zakonu, do którego należą – Zgromadzenia Sióstr św. Józefa.
Trudność polega na tym, że prości ludzie, którzy stanowią większość społeczeństwa, nie rozumieją, czym różni się nauka Kościoła katolickiego od pseudonauki różnych sekt. A te na kontynencie amerykańskim rozwijają się bardzo szybko i w dużej ilości. Jedyną całkowicie własną inicjatywą brazylijskich józefitek jest przedszkole im. św. Zygmunta Gorazdowskiego w Kurytybie. – Powstało 9 lat temu i po okresie, gdy było instytucją prywatną, w pewnym momencie w jego finansowanie włączyło się państwo. Ostatnio podjęłyśmy decyzję, że znów będzie w pełni prowadzone przez nas, bo, podobnie jak w Polsce, ministerstwo chce ingerować w to, czego nauczamy, propagując ideologie, które przynosi świat. My nie chcemy do tego dopuścić – wyjaśnia s. Dominika.
Poza stolicą stanu Paraná siostry pracują również w Rio de Janeiro, na północy, w São Luís, i od tego roku w Barra do Corda. Zwłaszcza w dwóch ostatnich miastach posługa jest wyjątkowo trudna, bo znajdują się one w najbiedniejszej części Brazylii – w stanie Maranhão. – Brazylia to nie tylko karnawał i piłka nożna. Za tymi rozrywkami kryje się wiele zła – przemoc, używki, a czasem także śmierć. My jesteśmy posłane, by docierać do tych, o których nie ma mowy w telewizji, a którzy stanowią większość – podsumowuje.
Śladem polskiego świętego
Siostra Florianne pochodzi z Konga. Jak mówi o sobie, miała szczęście wychowywać się w katolickiej rodzinie. Po raz pierwszy z zakonnicami zetknęła się jeszcze w szkole podstawowej. Wtedy do jej parafii przyjeżdżały siostry franciszkanki. – Gdy je widziałam, miałam pragnienie bycia jak one – opowiada. Wspomina, że lubiła ubierać się w spodnie, ale, co dziwiło jej rodziców, zawsze na głowę zakładała chustkę. – Pewnego razu mój tato wziął mnie na bok i powiedział, że widzi w moim zachowaniu, coś, czego on doświadczył w młodości, będąc w niższym seminarium duchownym. Wtedy powiedziałam mu o mojej chęci pójścia drogą zakonną – wspomina. Rodzice nie mieli nic przeciwko temu, ale dali jej czas do namysłu.
Pierwszy swój kontakt z józefitkami młoda dziewczyna miała w Brazzaville, gdzie uczęszczała do liceum. – Przychodziłam na spotkania formacyjne aspirantek do parafii pw. św. Franciszka. To właśnie tam odkryłam moją drogę powołania – dodaje. Co było czynnikiem decydującym? – Chciałam posługiwać ubogim i być nauczycielką. Przekonało mnie przesłanie św. Zygmunta Gorazdowskiego, że cierpienie człowieka ma wymiar nie tylko fizyczny – wyjaśnia. Siostra Rosenilda w zgromadzeniu jest od 10 lat, ale dopiero w styczniu złożyła śluby wieczyste. Pochodzi z bogatego południa Brazylii, ale pracuje na północnym wschodzie kraju. – To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie całkowicie odmiennej rzeczywistości. Pracuję w duszpasterstwie przy kościele. Opiekuję się środowiskiem rozbitych rodzin – opowiada.
Co ciekawe, do parafii przynależy 180 kaplic dojazdowych, obsługiwanych przez jednego kapłana i dwie siostry. – Staramy się docierać możliwie najczęściej z nauczaniem Chrystusa do miejscowej ludności – wyjaśnia. Zaznacza również, iż czuje się spełniona w swoim powołaniu. – Widzę konkretne owoce pracy józefitek w tym miejscu. W ciągu 10 lat z tej parafii dołączyło do naszego zgromadzenia już 7 kobiet. Mam świadomość, że stałyśmy się tutaj świadectwem – wyjaśnia.
Wsparcie mile widziane
Misje józefitek, podobnie jak wszystkie inne, potrzebują pomocy. Siostry z Afryki i Brazylii dziękują zwłaszcza za modlitwę, ale również za wszelkie rzeczowe dowody życzliwości. Wszelkie informacje o dziełach realizowanych przez Zgromadzenie Sióstr św. Józefa można znaleźć na stronie www.wroclaw.jozefitki.pl. Klikając w odnośniki, można znaleźć również świadectwa i relacje z misji oraz kontakt, pod którym można uzyskać szczegółowe informacje, jak wspomóc je materialnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).