Moje spotkania z Duchem

Opowiedzieć o kimś, kto jest wielką tajemnicą, kto nie ma początku ani końca, kto jest Bogiem, a jednocześnie jest we mnie i przenika moje życie? To niewykonalne… ale konieczne!

Reklama

Stałam kiedyś w kolejce do spowiedzi i doskonale zdawałam sobie sprawę z powagi moich przewinień. Im dłużej stałam (a kolejka była naprawdę imponującej długości), tym bardziej strach zakradał się do mojego serca. Był to strach przed osądem i przyznaniem się do winy, ale właśnie wtedy przypomniałam sobie, że nie jestem sama, że stoi przy mnie Paraklet! Nie, nie dlatego, że jestem bez grzechu, ale właśnie dlatego, że mam na sumieniu poważne wykroczenia. I zostanę uniewinniona! Nie dlatego, że dobro, które robię w życiu, przeważy, ale dlatego, że Bóg posłał Parakleta, który jest święty i którego sprawiedliwość zasłoni moje grzechy. Na tym polega właśnie uświęcająca moc Ducha – rozlewa swoją sprawiedliwość na nas – niesprawiedliwych. On jest naszą wolnością od potępienia!

Kogo widział we śnie Żyd BenJamin?

Mam takie ulubione miejsce w Jerozolimie na Starym Mieście, gdzie – ilekroć odwiedzam Święte Miasto – lubię przesiadywać. Pewnego dnia spotkałam tam starego Żyda z długą siwą brodą, w kapeluszu, czarnym płaszczu. Można by rzec, jak z obrazka, jak z filmu… I właśnie ten syn Jakuba nauczył mnie kolejnej rzeczy o Duchu Świętym. Czy nie wiedziałam jej wcześniej? Nie nauczono mnie tego w domu, w szkole i na studiach teologicznych? Nie, tam mi włożono wiedzę do głowy, tu miałam okazję doświadczyć. Więc czego się nauczyłam? Ów staruszek zaczął ze mną rozmowę i po pewnej chwili zaczął się dzielić swoim doświadczeniem „tego, którego chrześcijanie nazywają Jezusem”. Mówił o śnie, który miał przed latami, w którym widział Jezusa. Śnie – jak się wyraził – pełnym mocy i ognia Najwyższego. Mówiąc, płakał i powtarzał: „Tam był Duch Boży! Duch Boży!”… Kiedy przypominam sobie tego staruszka, ze wzruszeniem i bólem opowiadającego swoją historię, i jego przejęcie, kiedy mówił o Duchu Bożym, robi mi się z jednej strony smutno na sercu: bo znam wielu katolików, którzy przeszli dość obojętnie wobec Ducha Świętego. Z drugiej strony są we mnie niesamowite poruszenie i radość, że Bóg w swojej wierności znajduje ścieżki, o których wielu z nas nawet się nie śniło, które nie mieszczą się w ustalonym schemacie. Stary Benjamin nauczył mnie o Duchu Świętym, że nie możemy Go sobie przywłaszczyć, nie możemy zamknąć Go w naszym kościele, parafii, wspólnocie. On wieje tam, gdzie chce, i On sam zna plan, jaki ma do wykonania. Nasze oczekiwania względem Niego, próby zamknięcia, sklasyfikowania, przypisania do konkretnej wspólnoty zawsze zawiodą. On jest przecież zupełnie wolny w swoich decyzjach!

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7