Nie skupiać się na garnkach

O tym, co św. Teresa z Ávila ma do powiedzenia współczesnym kobietom, z s. Lidią Wroną, karmelitanką misjonarką rozmawia Ewa K. Czaczkowska

Reklama

Ewa Czaczkowska: Święta Teresa z Ávila, mistyczka, reformatorka zakonu karmelitów, doktor Kościoła, była jedną z największych kobiet Kościoła. Czego od tej świętej, urodzonej 500 lat temu, mogą się uczyć współczesne kobiety?

S. Lidia Wrona: Istota bytu kobiety nie ulega zmianie, tzn. zarówno w XVI, jak i w XXI wieku pozostaje taka sama, więc spotkanie z Teresą może wnieść dużo światła w życie każdej kobiety. Mam na myśli zarówno jej świat wewnętrzny, jak i ten, który ją otacza. Teresa miała oczy i uszy szeroko otwarte na otaczającą ją rzeczywistość, przyglądała się zmianom, a równocześnie pozostawała w ciągłym kontakcie z samą sobą. Jej kobieca psychika była mocno naznaczona pewną stałą. Żyła w niej ogromna potrzeba poznania i rozumienia samej siebie.

„Poznanie samych siebie jest jak chleb, bez którego niepodobna żyć” – to jedna z najważniejszych nauk św. Teresy, nad wyraz aktualnych.

We wszystkich dziełach Teresy spotkamy się z jej wnikliwą autoanalizą. Jest świadoma swojego bogactwa i ubóstwa, i lepiej od niejednego psychoanalityka demaskuje własną podświadomość. Pokora, czyli prawda, była dla niej jedną z podstawowych wartości. Kiedyś miała powiedzieć: „Za tępą się nie uważam, piękno dla oka już jest, świętą zaś chciałabym być”.

Piękne!

Mówiła to z prawdziwym poczuciem własnej wartości! Potrzeba prawdy ocaliła w niej osobowość, oryginalność i piękno. Od dziecka czuła się kochana i dowartościowywana przez najbliższych, co w XVI-wiecznej Hiszpanii nie było czymś powszechnym. W ówczesnych opiniach podważano wartość kobiety i jej zdolności intelektualne, na co pośrednio miał wpływ średniowieczny tekst Gracjana. Podkreślał w nim, że kobiety mają służyć mężczyznom, bo sprawiedliwym jest, aby niższy służył wyższemu. W życiu społecznym oczekiwano od nich jedynie mądrego milczenia i poddania.

Święta Teresa na pewno taka nie była.

Można nawet powiedzieć, że jej życie było zupełnym zaprzeczeniem tych norm. W ciągu 20 lat założyła 17 klasztorów karmelitanek bosych i współpracowała przy fundacji dwóch klasztorów karmelitów bosych. Podróżowała. Przemierzyła w powozie, konno i pieszo ponad 1000 km. Spędziła mnóstwo godzin na rozmowach z ludźmi z różnych sfer i stanów.

W „Księdze fundacji”, w której barwnie opisuje perypetie związane z pozyskiwaniem fundatorów, wiele współczesnych, przedsiębiorczych kobiet mogłoby odnaleźć swoje doświadczenia.

Istotnie. Co gorliwsi negatywnie oceniali Teresę. Nazwano ją włóczęgą, która nie może usiedzieć w klasztorze. Przy tym wszystkim Teresa dużo pisała. Znamy „Księgę życia”, „Drogę doskonałości”, „Twierdzę wewnętrzną”, „Księgę fundacji”. Jest też wiele innych tekstów i listów, które pokazują, jak mocno stąpała po ziemi.

Co ją motywowało do tego, aby zamiast milczeć, jak nakazywały zasady, angażować się w życie społeczne i religijne swojego wieku?

Była to naturalna konsekwencja spotkania z samą sobą i z Innym. Epoka, w której Teresa żyła, przekazała jej zdeformowany obraz Boga. Wspomina, że wstępując do klasztoru, czuła wobec Niego służalczy lęk. Chciała zasłużyć na zbawienie. Doświadczenie spotkania z Nim na modlitwie zupełnie odmieniło ten obraz. Teresa spotkała Boga, który jest miłością miłosierną. Boga, który chce obdarowywać, który zawsze patrzy na człowieka z miłością i cierpliwością, który uczy relacji opartej na prawdzie. Spotkała Boga wzajemnej relacji i to ją ogromnie poruszyło.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama