Do dwóch ataków bombowych doszło w niedzielę przed dwoma kościołami w chrześcijańskiej dzielnicy miasta Lahaur na wschodzie Pakistanu. W atakach, do których przyznali się pakistańscy talibowie, śmierć poniosło co najmniej dziesięć osób, a ok. 50 zostało rannych.
Niewykluczone, że były to zamachy samobójcze.
Eksplozje nastąpiły rankiem, kiedy wielu chrześcijan tradycyjnie uczestniczyło w niedzielnych mszach w kościołach w dzielnicy Youhanabad w drugim co do wielkości mieście Pakistanu, stolicy prowincji Pendżab.
Według policji, na którą powołuje się agencja Reutera, doszło do dwóch ataków bombowych w odstępie kilku minut - jeden miał miejsce przed kościołem katolickim, drugi przed kościołem protestanckich, położonych nieopodal siebie.
"Doliczyliśmy się co najmniej sześciu zabitych i ok. 50 rannych" - powiedziała agencji AFP rzeczniczka lokalnej policji. "Wydaje się, że był to zamach samobójczy" - dodała.
W oświadczeniu przesłanym AFP rzecznik pakistańskich talibów z organizacji Tahreek-e-Taliban Pakistan (TTP) wziął na siebie odpowiedzialność za - jak sprecyzował - "zamachy samobójcze" na jeden kościół w Lahaur.
Pakistańscy talibowie od 2007 r. przeprowadzają ataki na pakistańskie siły bezpieczeństwa, które oskarżają o wspieranie amerykańskiej wojny z terroryzmem, a także na mniejszości religijne w Pakistanie. Liczący 196 milionów ludzi Pakistan zamieszkany jest głównie przez wyznawców sunnizmu. Chrześcijanie stanowią ok. 2 proc. populacji.
We wrześniu 2013 r. talibowie przyznali się do ataku na wiernych wychodzących z historycznego kościoła Wszystkich Świętych w Peszawarze na północnym zachodzie Pakistanu. Zginęło wówczas ponad 80 osób, a 140 zostało rannych. Był to najkrwawszy atak na społeczność chrześcijańską w historii Pakistanu.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.