To naprawdę jest na żywo? – dziwą się pielgrzymi, słysząc muzykę towarzyszącą odsłonięciu lub zasłonięciu jasnogórskiego obrazu. – Tak, i to paulini grają – odpowiadają wtajemniczeni.
Granie to powołanie
W zespole grają głównie paulińscy bracia, ale jest też dwóch ojców – Ignacy Rękawek i Roman Czernik. Gdy potrzeba zastępstwa, zawsze pod ręką znajduje się kilka osób świeckich, np. członkowie Jasnogórskiej Orkiestry Dętej, również prowadzonej przez kapelmistrza Marka Piątka. Pomagają też inne osoby zatrudnione przy klasztorze. Joannę Obrączkę zastajemy w zakrystii podczas sprzątania. Chwilę później widzimy, jak na balkonie kaplicy z werwą uderza w kocioł. – Zaangażował mnie jeszcze poprzedni kapelmistrz – chwali się pani Joanna. Chodzi o Alfreda Stępniewskiego, który w latach 1962–2000 kierował zespołem intradzistów. Prowadził codziennie lekcje dla kandydatów do zespołu wśród postulantów, nowicjuszy, braci zakonnych i ojców paulinów, przygotowując ich do poprawnej gry na instrumentach.
Po jego śmierci tę funkcję przejął Marek Piątek, pedagog z Zespołu Szkół Muzycznych w Częstochowie, związany z Jasną Górą od 1976 r., kiedy to rozpoczął grę w tutejszej orkiestrze dętej. – Większość braci przechodzi naukę gry na instrumentach dętych. Oczywiście jeśli ktoś nie ma słuchu muzycznego, nie ma sensu, żeby uczestniczył w zajęciach. Natomiast ci, którzy mają talent w tym kierunku, są prawdziwym skarbem, który staram się wyłowić – podkreśla kapelmistrz.
– Mówimy między sobą, że do grania też trzeba mieć powołanie – uśmiecha się br. Pio Sytniewski, który jest najmłodszym członkiem zespołu. Dodaje, że stara się codziennie ćwiczyć intrady przynajmniej przez pół godziny – o ile tylko pozwala mu na to harmonogram zajęć.
Gwardia Matki Bożej
Niektórzy intradziści wyróżniają się szczególną żarliwością. Do takich należał śp. brat Julian Cieśliński, który podczas swego klasztornego życia nie opuścił żadnej intrady. – Za każdym razem była to dla niego modlitwa – zaznacza Marek Piątek. – Obecnie należy wyróżnić najdłużej grającego i najstarszego intradzistę, brata Jana Tura.
Po śmierci każdy członek zespołu żegnany jest jedną z intrad ks. Perosiego, opatrzoną nr. 2. To, jak wyjaśnia kapelmistrz, najbardziej rzewna i melodyjna spośród 9 wspomnianych kompozycji. Jest grana także w Adwencie, Wielkim Poście czy w okolicach uroczystości Wszystkich Świętych. Na pogrzebie intradzisty nabiera jednak szczególnego wymiaru.
– Intradziści to jak straż przy Jasnogórskiej Pani, gwardia Matki Bożej. Jesteśmy obecni na zawołanie, to nasza codzienna służba, wielki honor i łaska – wyznaje z dumą br. Józef Tryniecki, na co dzień opiekujący się klasztorną wieżą.
Repertuar zespołu zawiera także wiele pieśni przeznaczonych do wykonywania w różnych okresach liturgicznych. Z br. Józefem udajemy się na najniżej położony taras wieży, skąd zawsze w maju intradziści wygrywają pieśni maryjne. Spoglądamy w dal i wyobrażamy sobie, jak wiosną dźwięk trąbek niesie się nad dachami Częstochowy i płynie dalej, po górach, dolinach, przez łąki umajone, na chwałę jasnogórskiej Królowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.