Państwo francuskie będzie świętować z Kościołem 900-lecie słynnego opactwa w Clairvaux. To samo państwo świętuje co roku rewolucję francuską, która z opactwa wypędziła ostatnich cysterskich mnichów.
Taki już francuski klimat – ani dziwić się nie trzeba, ani szat rozdzierać. Rewolucja francuska jest po prostu częścią społecznego, politycznego i kulturowego krwiobiegu Francuzów. A że narodziny republikańskiej Francji pochłonęły wiele ofiar, wśród których ludzie Kościoła stanowili niemały procent, i przyniosły straty materialne nie do odzyskania, to już mniej znany czy akceptowany we francuskim krwiobiegu szczegół. Efekt jest taki, że przy rocznicach, jak ta związana z opactwem z Clairvaux, Francja skazana jest na swoistą schizofrenię emocjonalno-historyczną: fetowanie dawnej wielkości opactwa będzie połączone z łezką żalu za utraconą perełką, bez cienia refleksji nad jedną (niejedyną) z przyczyn jego upadku. Opowieść o historii tej byłej duchowej i kulturowej stolicy Francji budzi autentyczny podziw i nostalgię za czasami niekoniecznie „słusznie minionymi”.
Z celi do celi
Dziś w Jasnej Dolinie (Clairvaux pochodzi od łac. Clara Vallis), na pograniczu Szampanii i Burgundii, jest niemal tak samo jak 900 lat temu. Nie, nie – okolica wcale nie została zakonserwowana dla potomnych, uległa olbrzymim przekształceniom. Mimo wszystko jest tu nadal coś z ówczesnej ciszy i oddalenia od biegu współczesności. Nawet jeśli tuż obok przebiegają szybkie autostrady (tak jak setki lat wcześniej krzyżowały się tu szlaki komunikacyjne), można by spokojnie wybrać to miejsce na ponowną lokalizację jakiegoś klasztoru. Tym bardziej że na potencjalnych mnichów czekałyby prawie gotowe do zamieszkania cele, obecnie zajmowane przez... więźniów. To także sprawia, że istnieje pewna ciągłość z dawnymi czasami: to nadal miejsce odosobnienia, choć już nie z wyboru, a z nakazu sądowego.
Ten element wspólny pokazuje zarazem symboliczną i zasadniczą różnicę: Clairvaux monastyczne było stolicą duchowej wolności, podczas gdy rewolucja, która na sztandarach miała wolność, sprawiła, że miejsce dziś kojarzy się z karą pozbawienia wolności. A ściślej rzecz ujmując, rewolucja „tylko” wypędziła pozostałych w opactwie mnichów i zbezcześciła groby zmarłych cystersów, w tym grobowiec założyciela, św. Bernarda z Clairvaux. „Oczyszczony” w ten sposób teren wykorzystał Napoleon, w 1808 roku zamieniając część pomieszczeń właśnie na największe w kraju więzienie. Ale oczywiście osoby przyjeżdżające co roku do Clairvaux to nie tylko odwiedzający osadzonych więźniów. Przez wieki opactwo było prawdziwymi duchowymi płucami nie tylko najstarszej córy Kościoła (dziś nazywanej z gorzką ironią „najmłodszą córką islamu”), ale ośrodkiem religijnym mającym wpływ na całą średniowieczną Europę. A wszystko za sprawą charyzmatycznego założyciela i pierwszego opata, św. Bernarda z Clairvaux.
Opat, teolog, polityk
Dokładnie 900 lat temu do Clairvaux przybył 25-letni wówczas mnich wraz z towarzyszącymi mu dwoma współbraćmi. Został wysłany przez swojego dotychczasowego przełożonego, opata z Citeaux, gdzie rodziła się nowa, bardziej surowa reguła benedyktyńska, która zapoczątkowała zakon cystersów. Wybrane na klasztor miejsce, będąc oazą spokoju, położone w dolinie, zarazem sąsiadowało z głównymi węzłami komunikacyjnymi, tamtędy też przebiegał jeden z pielgrzymich szlaków św. Jakuba. Dość szybko do nowo założonego klasztoru zaczęli napływać kandydaci, pochodzący ze wszystkich stanów, wśród nich także uczeni i rycerze. Przyciągała ich surowa reguła, która zresztą nadwerężyła z czasem zdrowie Bernarda. W jednym z zachowanych zapisków z tamtego czasu czytamy takie wspomnienie rozwijającego się życia monastycznego w Clairvaux: „Pośród dnia panuje tu milczenie nocy, przerywane tylko uderzeniami toporów i śpiewem świątobliwych pracowników; widok to tak wzruszający, że niepodobna tu ani myśleć, ani rozmawiać o rzeczach błahych”. Bernard z czasem stał się aktywnym uczestnikiem ówczesnej wymiany myśli teologicznej i społecznej. Prowadził bogatą korespondencję z różnymi ważnymi postaciami życia politycznego i kościelnego, stając się coraz bardziej wpływową osobą w całej chrześcijańskiej Europie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.