Krakowska Porcjunkula

O duchowym przygotowaniu do Światowych Dni Młodzieży z bp. Damianem Muskusem OFM rozmawia Piotr Legutko.

Reklama

Jak ci liderzy rozumieją przesłanie płynące z Łagiewnik, jak je będą chcieli przekazać gościom? 

Naszym wspólnym zadaniem jest pokazać Boże miłosierdzie jako skuteczny lek na współczesne lęki i niepokoje. Młodzi są dziś często pozbawieni przewodników na swojej drodze. Mają wielu idoli, ale brak im prawdziwych autorytetów, którym można zaufać. Chcemy im więc pokazać Chrystusa jako Tego, za którym warto pójść, który będzie ich bezpiecznie prowadzić. Pomogą nam w tym postawa i drogi do świętości apostołów Jego miłosierdzia, świętej Faustyny i świętego Jana Pawła II. Chcemy, by młodzi, zapatrzeni w ich przykład, zapragnęli również zaczerpnąć z tego bogactwa Bożego Miłosierdzia. Niech zobaczą i doświadczą, że nie trzeba wielkiej filozofii, wystarczą proste słowa: „Jezu, ufam Tobie” – słowa przemieniające ludzkie serce. Mam nadzieję, że właśnie w taki sposób młodzi odczytają orędzie płynące z Łagiewnik.

Mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach z dość nietypowym poligonem przed ŚDM. Mam na myśli „Szpital domowy”, czyli modlitwę o czystość miasta podjętą w kościele św. Wojciecha na krakowskim rynku.

Najważniejsze w „szpitalu” jest to, że pojawił się jako inicjatywa oddolna młodych. Pomysł zrodził się z potrzeby przeciwstawienia się złu, które jest uderzająco widoczne w centrum miasta, gdzie krzyżują się drogi sacrum i profanum. Na miejsce modlitwy wybrali maleńki kościół, pozostający dotąd w cieniu monumentalnych świątyń, choć zarazem znajdujący się w samym sercu naszego miasta. Trochę mi on przypomina Porcjunkulę, w której zakochał się św. Franciszek z Asyżu i gdzie zrodził się wielki, wciąż żywy nurt odnowy w Kościele. Kościół św. Wojciecha stał się już miejscem, gdzie młodzi modlą się nie tylko o świętość miasta, ale także w intencji ŚDM.

Można to czytać jako znak i pierwszy owoc Światowych Dni, choć przecież do nich jeszcze daleko.

„Szpital domowy” jest konkretnym przykładem owej troski gospodarzy, o której mówiliśmy na początku naszej rozmowy. To dowód na to, jak bardzo młodym zależy, by przyjęcie gości z całego świata odbyło się w czystym i pięknym otoczeniu. „Szpital” zadaje też kłam opiniom o rzekomej bierności ludzi młodych, o wygodnictwie i szukaniu tego, co łatwe. Trzeba było wielkiej odwagi, by taką inicjatywę podjąć i wyjść z nią na ulice miasta. Taka postawa budzi szacunek i respekt. Tym bardziej że „szpital” nie skończył się po miesiącu modlitw, ale nadal trwa i myślę, że tak będzie co najmniej do lipca 2016. Na pewno zrodzi się z tego wielkie dobro. Pierwsza odsłona tego dzieła już przyniosła owoce i nie mówię tu teraz o zamknięciu klubów o wątpliwej reputacji w centrum Krakowa. Myślę o tym, że młodzi chcą się modlić, proszą, by ten kościół był dla nich cały czas dostępny, a w nim – żywy konfesjonał i Jezus eucharystyczny, wystawiony także w czasie, gdy inne świątynie są zamknięte. Miasto żyje swoim rytmem, ale w jego centrum jest cicha przestrzeń nieustannej modlitwy. I zawdzięczamy to krakowskiej młodzieży.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama