Krakowska Porcjunkula

O duchowym przygotowaniu do Światowych Dni Młodzieży z bp. Damianem Muskusem OFM rozmawia Piotr Legutko.

Reklama

I teraz macie za swoje?

(śmiech) Rzeczywiście, trudno czasami nadążyć za kreatywnością młodych. Mają mnóstwo pomysłów. Nie chcę wszystkich tu wymieniać, bo zająłbym cały czas przeznaczony na naszą rozmowę, w dodatku obawiam się, że mógłbym kogoś pominąć. Mogę więc tylko potwierdzić, że z całej archidiecezji – i nie tylko – płyną sygnały o różnorodnych działaniach, których celem jest duchowe przygotowanie parafii do Światowych Dni Młodzieży. Są to, najogólniej mówiąc, wieczory uwielbienia, spotkania modlitewne, koncerty, dzieła miłosierdzia, ale też oryginalne, żywiołowe i radosne działania promocyjne, zwłaszcza w cyberprzestrzeni. Wystarczy spojrzeć na portale społecznościowe, by zobaczyć, jak wiele osób jest zainteresowanych tymi inicjatywami i chce się podzielić swoimi opiniami na ich temat. Można wręcz mówić o pewnej rywalizacji na pomysły. Członkowie Komitetu Organizacyjnego odwiedzają miasta i parafie w naszej diecezji i czują ten twórczy ferment, to poruszenie – papież Franciszek mówi: raban. Bardzo nam na nim zależało, bo przecież sensem przygotowań do ŚDM nie jest tylko kilka kulminacyjnych dni w lipcu 2016 roku, ale duchowa mobilizacja i przemiana naszych serc i wspólnot. Mam nadzieję, że ten ożywczy duchowy klimat udzieli się rodzinom, by chętnie otworzyły drzwi swoich domów dla pielgrzymów. Zależy nam, by pozbyły się lęku czy niepewności związanej choćby z zakłóceniem naturalnego rytmu życia i pracy, czy barierą językową.

Podczas wizyt duszpasterskich w krakowskich domach rozmawia się teraz o tym, kto przyjmie gości pod swój dach. Dlaczego to takie ważne, bo przecież nie chodzi tylko o liczbę łóżek?

Doświadczenia poprzednich edycji ŚDM pokazują, że jest to najlepsza forma okazania gościnności. Młodzi najlepiej się czują w rodzinach. Nieraz słuchałem, jak uczestnicy spotkania w Rio z wielkim entuzjazmem opowiadali o swoich pobytach w brazylijskich domach. Młodzież, która korzystała z gościny w zamożnych rodzinach, przyjechała bardzo zadowolona, natomiast ci, którym przyszło spędzać noce w fawelach, gdzie ubodzy mieszkańcy spali w przedsionkach, a swoje łóżka udostępniali gościom z Polski, byli… wprost urzeczeni cudownym przyjęciem. Jak więc widać, strona materialna nie jest wcale najważniejsza. Może uspokoi to rodziny, które ze względu na skromne warunki mieszkaniowe mają na tym tle jakieś kompleksy. Młodzi nie potrzebują wygód, lecz serca. A serca w polskich rodzinach przecież nie brakuje.

Kim jest przeciętny… czy raczej nieprzeciętny lider Światowych Dni Młodzieży? 

Można ich żartem nazwać „działaczami parafialnymi”. Najczęściej są to młodzi znani z aktywności w swoich lokalnych środowiskach. Udało nam się do nich dotrzeć dzięki proboszczom i wikariuszom, którzy najlepiej wiedzą, na kogo mogą liczyć. Chcieliśmy, by ci liderzy byli naszymi ambasadorami w parafiach, gdzie młodzież będzie zakwaterowana. Już są dla nas wielką pomocą i wiążemy z nimi ogromne nadzieje na przyszłość.

A czasem pewnie wybiegają przed szereg, podejmując działania pod szyldem ŚDM bez konsultacji z komitetem organizacyjnym. Czy to jakiś problem?

Już sam fakt powołania kogoś na lidera pozwala mu podejmować pewne autorskie działania. Jeśli inicjatywa ma zasięg lokalny i służy promocji ŚDM, to chętnie takie pomysły aprobujemy. Chcemy, by dobre idee pączkowały i rozkwitały. W przypadku gdy planowane są przedsięwzięcia o szerszym zasięgu, staramy się wcześniej zapoznać ze szczegółami, a jeśli pomysł jest cenny – upowszechnić go i nadać specjalną rangę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama