Asyż jest znakiem. Jest proroctwem i wezwaniem. Tu nawet kamienie mówią o nawróceniu, pojednaniu, czy braterstwie.
Górny kościół stanowi kontrast do części dolnej, zatopionej w półmroku, której atmosfera skłania do refleksyjnego milczenia i modlitwy. Niskie sklepienia przywodzą na myśl głęboką pokorę św. Franciszka.
Zastygam w bezruchu, przyzwyczajając oczy do półmroku. Delikatne światło przenika tu przez witraże nie mącąc spokoju i panującego półcienia. Następnie mijam drzwi ozdobione napisem; „Odpust zupełny codziennie na zawsze”, który nadaje powagi i świętości temu miejscu i przechodząc przez kaplice św. Sebastiana, św. Katarzyny, św. Marcina, Niepokalanego Poczęcia, św. Marii Magdaleny, św. Antoniego i św. Stefana , gdzie podziwiam przepiękne freski przedstawiające żywoty świętych autorstwa m.in. Gubbio, Bologny, Bartolo, Martiniego, Sermei, przechodzę do najświętszego miejsce bazyliki tj. krypty położonej w podziemiach czyli Kaplicy Grobu Św. Franciszka. Powstała ona ok. 200 lat temu, kiedy to udało się odnaleźć szczątki świętego.
Pierwsze czego doświadczam po zejściu stromymi i krętymi schodami do krypty to wymowna cisza, którą mącą jedynie kroki zwiedzających. W tej ciszy można dosłownie usłyszeć samego siebie, jak i głos Boga… Zanim złożę tu swą modlitwę z zaciekawieniem słucham opowiadania przewodnika nt. śmierci i pochówku świętego Biedaczyny, który pragnął spocząć poza murami miasta, gdzie chowano najgorszych wyrzutków społeczeństwa.
Św. Franciszek umarł w Porcjunkuli w sobotę wieczorem 3 października 1226 r. Następnego dnia złożono jego ciało do drewnianej trumny, przeniesiono procesjonalnie do Asyżu i pochowano w kościele św. Jerzego. Aby uchronić ciało przed ewentualną kradzieżą, umieszczono je później w kamiennym sarkofagu, otwartym, od góry, opasanym wokół żelazną kratą. Górna krata pozwalała widzieć ciało Franciszka, a ponieważ była bardzo gęsta, chroniła je przed złymi rękoma. 25 maja 1230 r. miało miejsce uroczyste przeniesienie ciała Świętego do nowej bazyliki, jemu poświęconej. Przygotowano specjalny powóz ciągnięty przez kilka par wołów, przykrytych purpurą. Na powozie umieszczono sarkofag z cenną relikwią.
Pochód przeszedł głównymi ulicami Asyżu. Kiedy zbliżył się do bazyliki, grupa rycerzy, przysłana przez władze miejskie w porozumieniu z bratem Eliaszem, podeszła do powozu, wzięła sarkofag i wniosła go do świątyni, zamykając natychmiast drzwi przed braćmi i całym ludem, biorącym udział w uroczystości. Eliasz ukrył ciało św. Franciszka w otworze wydrążonym w skale pod głównym ołtarzem kościoła dolnego. Aż do czasów papieża Sykstusa IV (1471-1484) można było zobaczyć ciało Świętego dzięki małemu korytarzykowi podziemnemu, który prowadził do samego sarkofagu. Przywileju tego udzielano rzadko i tylko wielkim osobistościom, np. papieżom i przełożonym generalnym Zakonu podczas ich wizyty w klasztorze. Prawdopodobnie za pontyfikatu wspomnianego papieża zamurowano ów korytarzyk i odtąd grób stał się zupełnie niedostępny.
Dopiero pod koniec 1818 r., za pozwoleniem papieża Piusa VII, zaczęto poszukiwania tego grobu. Odkryto go 12 grudnia tegoż roku po 52 mozolnych nocach (prace były prowadzone pod posadzką i nocami ze względu na bezpieczeństwo oraz by nie stwarzać sensacji). Po kanonicznej rekognicji szczątki śmiertelne św. Franciszka zawinięto w jedwabne sukno i złożono do mosiężnej trumny, pokrytej wewnątrz cienką warstwą złota, zamkniętej na dwa klucze, z których jeden (w formie "S") został powierzony kustoszowi klasztoru, drugi natomiast (w formie "F") - biskupowi Asyżu.
Niezwłocznie też przystąpiono do budowy krypty pod kościołem dolnym, w miejscu, gdzie odkryto grób. Prace trwały pięć lat. 4 października 1824 r. przeniesiono doczesne szczątki Świętego z zakrystii, gdzie były przechowywane podczas budowy krypty, i złożono je w dawnym miejscu. Mosiężna trumna spoczęła w kamiennym sarkofagu (w tym pierwotnym, jeszcze z kościoła św. Jerzego). U góry i u dołu sarkofagu położono z powrotem dwie żelazne kraty, połączone ze sobą żelaznymi prętami i zalutowane w dziesięciu miejscach.
24 stycznia 1978 r., na mocy specjalnej autoryzacji papieża Pawła VI, ponownie otwarto grób św. Franciszka. Chodziło przede wszystkim o lepsze jego zabezpieczenie, gdyż dotychczasowe zamknięcie sarkofagu nie dawało należytej gwarancji. Po dokonaniu nowej rekognicji szczątki św. Franciszka złożono w przeźroczystej trumnie z pleksiglasu, hermetycznie zamkniętej. Tę umieszczono z kolei w poprzedniej trumnie metalowej (zamkniętej na dwa klucze, jak w 1819 r.), a obydwie razem - w dawnym sarkofagu.
Powoli opuszczam Bazylikę św. Franciszka. Wielu mówi, że warto zobaczyć/odwiedzić refektarz (wieki portyk), salę Kapituły i salę Papieską. Mnie nie jest to niestety dane. Dla zainteresowanych dodam tylko, że najbardziej okazale bryłę bazyliki widać zza trawnika, na którym widnieje gołąbek z napisem Pax. Stąd też w całej okazałości ukazuje się 54-metrowa wieża na planie krzyża, będąca dzwonnicą.
Dopełnieniem dnia spędzonego w Asyżu był krótki spacer do bazyliki Matki Bożej Anielskiej. W samym centrum tej renesansowej świątyni znajduje się skromny, samodzielny kościółek benedyktyński z IX wieku, zwany Porcjunkulą. Pierwotny tytuł tego kościoła brzmiał - Najświętszej Maryi Panny z Doliny Jozafata. Według bowiem podania kapliczkę mieli ufundować pielgrzymi wracający z Ziemi Świętej. Mieli oni przywieźć grudkę ziemi z grobu Matki Bożej, który sytuowano w Dolinie Jozafata w Jerozolimie. Kapliczkę tę św. Franciszek otrzymał od benedyktynów. Najuboższy człowiek świata w zamian za nią dał benedyktyńskiemu opatowi kosz ryb. By tradycji czynić zadość, nieprzerwanie, corocznie, od ośmiuset lat, miejscowi franciszkanie przynoszą benedyktynom kosz ryb. Św. Franciszek mówił swoim braciom, by nigdy nie opuścili Porcjunkuli, bo to ich dom macierzysty. Mówił wprost: „Jeśli będą was stąd wyrzucać drzwiami – wchodźcie oknami!”. Tu też Święty rozmawiał z Jezusem i Maryją i tu umarł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.