Zaplanowane na popołudnie oficjalne uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau poprzedziła Msza św. w intencji ofiar obozów, a także wszystkich osób, które były więźniami obozu.
Eucharystię, sprawowaną w oświęcimskim Centrum Dialogu i Modlitwy pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, koncelebrowali m.in. nuncjusz apostolski abp Celestino Migliore, ordynariusz bielsko-żywiecki bp Roman Pindel, reprezentujący CDiM ks. dr Jan Nowak i ks. Manfred Deselaers, kapelan prezydencki ks. płk. Krzysztof Kacorzyk oraz kapłani parafii Oświęcimia.
Do grupy uczestniczących w modlitwie ponad 160 byłych więźniów i ich bliskich dołączył prezydent RP Bronisław Komorowski i przedstawiciele polskiego rządu.
- Stajemy przy ołtarzu - i u progu obozu Auschwitz-Birkenau - ze świadkami, z tymi nielicznymi, którzy przeżyli obóz więźniami tego obozu, i są jeszcze wśród nas: ocaleni. Jesteśmy im głęboko wdzięczni, że chcieli przybyć i że chcą spotkanie z tamtą przeszłością zacząć tu: w Centrum Dialogu i Modlitwy. Polecamy Bogu was tu obecnych. Obejmujemy naszą pamięcią i modlitwą przede wszystkim tych, którzy tu ponieśli śmierć. Chcemy modlić się za każdą i każdego, kto przeszedł przez ten obóz - mówił kard. Dziwisz.
Kard. Dziwisz podkreślił, że w ciągu minionych dziesięcioleci nazwa Auschwitz stała się symbolem nagromadzenia zła, brutalnej przemocy, pogardy wobec ludzi, przede wszystkim Żydów, ale także i Polaków, i innych narodowości.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz
- Zatrważa fakt, że to miasto śmierci zostało zaplanowane, zorganizowane i wykonane, przy użyciu tych możliwości, z których człowiek współczesny jest dumny: nauki, techniki, inżynierii. W obliczu grozy śmierci wszyscy pytali, jak to było możliwe. To pytanie człowiek spontanicznie kieruje do Boga. Nie dziwi więc, że padają pytania: - Co na to Bóg? Gdzie był, gdy się to działo? - dodawał kard. - Jeśli spotykamy się przed ceremonią upamiętnienia ofiar obozu, to dlatego, że nie chcemy się poddać zwątpieniu i mimo wszystko wierzymy Bogu - w imię miłości. Wierzymy, że to jest droga i nadzieja dla człowieka. Bo Bóg śledzi postępowanie człowieka i jest przy nim nawet wtedy, gdy człowiek się oddala. Według słów proroka Bóg nie uchyla się od odpowiedzialności.
- Z Warszawy do Auschwitz przyjechałem 12 sierpnia 1944 roku, a opuściłem to miejsce 17 stycznia 1945 roku, w Marszu Śmierci. Zawędrowałem wtedy do Mauthausen. Dziś jestem tu i się modlę. To przecież obowiązek chrześcijanina, żeby modlić się za rodzinę. Więźniowie to tak samo jest moja rodzina. Trzeba pamiętać o tych, którzy tu stracili życie, bo oni wtedy żyją w naszej pamięci - mówił tuż po Mszy św. Stefan Sot, jeden z byłych więźniów.
Oficjalne uroczystości obchodów 70. rocznicy oswobodzenia KL Auschwitz-Birkenau, zaplanowane na godziny popołudniowe, poprzedziło także złożenie kwiatów pod Ścianą Straceń w byłym obozie Auschwitz I. Tam, przy wejściu głównym odsłonięta została również pamiątkowa tablica.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.