Koreańczycy wznoszą Franciszkowi "pomnik" z gestów solidarności. Nic tylko naśladować.
Swym rodakom Franciszek już kilkakrotnie odmówił zgody na upamiętnienie go w brązie czy kamieniu. Nie zgodził się też, by jego wizerunek znalazł się na argentyńskich banknotach. Te zwykłe, a co za tym idzie jakże łatwe sposoby upamiętnienia papieża, czy wyrażenia mu wdzięczności odchodzą więc do lamusa. Trzeba teraz większej kreatywności. Koreańczycy wznoszą właśnie Franciszkowi „pomnik” z gestów solidarności. Nic tylko naśladować.
„Papieski fotel” finansuje dom dla samotnych matek. Na ten pomysł wpadli… kolejarze. W czasie swej sierpniowej podróży do Korei Płd. Franciszek, w drodze z Seulu do Daejeon, nie skorzystał z helikoptera, lecz podróżował superszybkim pociągiem KTX. Odległość 160 km „papieski” pociąg pokonał w około 50 minut. Można jednak powiedzieć, że ta podróż wciąż trwa. Nad fotelem w którym siedział papież umieszczono tabliczkę pamiątkową i zaczęto reklamować to miejsce. Chętnych, by zasiąść w papieskiem fotelu nigdy nie brakuje. Koreańskie linie mają wspaniałą reklamę, a potrzebujący wsparcie. Zysk ze sprzedaży biletów na to miejsce przeznaczony został bowiem na cele charytatywne diecezji Daejeon. Tamtejszy ordynariusz otrzymał właśnie od kolei pierwszy czek. W ciągu czterech miesięcy papieskie miejsce zarobiło 15 mln koreańskich wonów, czyli równowartość ponad 11 tys. euro. Pieniądze zostały przeznaczone na diecezjalny dom samotnej matki. „Papieski zarobek” koleje będą przekazywać co roku. Dla matek w potrzebie będzie to znaczące wsparcie.
Przyznam, że bardzo mi się ten pomysł spodobał. Bo zawsze przecież można było tabliczkę nad papieskim miejscem umieścić, ale o solidarności zapomnieć. Nic tylko pogratulować pomysłowości Koreańczykom, wszak różni papieże nieraz już koleją podróżowali… Pierwotnie myślano, by fotel sprzedać. Znalazł się nawet kupiec, który chciał za papieskie miejsce nieźle zapłacić. Koleje wybrały jednak długofalową pomoc zamiast jednorazowego gestu solidarności. I słusznie.
Tych gestów jest więcej, bo właśnie w taki sposób zarówno państwo jak i Kościół postanowili uczcić wizytę Franciszka w Korei. Bp Lazzaro You Heung-sik, który był ostatnio w Watykanie zaprezentował je papieżowi, któremu ten „pomnik solidarności” wyraźnie przypadł do gustu. Złożą się na niego m.in. dom dla młodych pielgrzymów, ośrodek duszpasterski dla młodzieży, jadłodajnia dla ubogich oraz koreańskie „Cammino di Santiago” łączące miejsca związane z kaźnią męczenników koreańskich wyniesionych przez Franciszka na ołtarze.
Nie jestem przeciwniczką stawiania pomników z brązu czy kamienia. I one są potrzebne. Warto się jednak wysilić i upamiętniać, czy dziękować mądrze i kreatywnie. Przykładem tego w Polsce jest dla mnie choćby „żywy pomnik” Jana Pawła II, jak nazywani są stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.