To najbardziej popularna, a zarazem najstarsza modlitwa kontemplacyjna w Kościele. Ośmieszany przez niektórych Różaniec stanowi dla wielu źródło siły. Nie ma w naszej diecezji parafii, gdzie nie istniałyby róże różańcowe.
W parafiach jest ich od kilku do kilkudziesięciu, a w niektórych wspólnotach, jak w bocheńskiej parafii pw. św. Mikołaja, ponad 100. – Razem daje to rzesze ludzi codziennie modlących się na różańcu – zauważa ks. dr Wiesław Piotrowski, moderator diecezjalny róż Żywego Różańca w diecezji.
Misyjne tajemniczki
Ich założycielką jest pochodząca z Lyonu Paulina Jaricot. Chcąc pomóc swemu bratu, który przygotowywał się na wyjazd misyjny do Chin, utworzyła 10-osobowe grupy. Każdego tygodnia składały one niewielkie ofiary na rozkrzewianie wiary na misjach. Oprócz datków ich obowiązkiem było również znalezienie wśród swoich bliskich kolejnych 10 osób, które tworzyły następną grupę. Pomysł okazał się doskonały. W krótkim czasie zgromadziła tysiąc osób, a ofiary na misje wciąż rosły. Kilka lat później, w 1826 roku, przyjmując tę samą metodę, co w Dziele Rozkrzewiania Wiary, gromadzi nowe grupy, tym razem 15-osobowe. Zobowiązują się one do codziennego odmawiania jednej dziesiątki Różańca. Powstałe w ten sposób róże Żywego Różańca modliły się za misje i wspierały je ofiarami. Idea przetrwała do dziś, a róże należą do jednych z aktywniejszych i bardziej rozmodlonych wspólnot parafialnych.
Obowiązki są takie jak przed laty, doszły tylko kolejne intencje wyznaczane przez Kościół na dany miesiąc. Ponadto raz w miesiącu spotykają się na Mszy św., wspólnie odmawiają Różaniec i wymienią się „tajemniczkami”. To specjalne obrazki z modlitwą przypisaną do danej tajemnicy. – Spotkania comiesięczne to okazja, by nawiązać większą więź z Kościołem, jest wtedy czas na katechezę dla dorosłych oraz przedstawienie bieżących spraw Kościoła – dodaje ks. W. Piotrowski. Róże uczestniczą też w corocznych spotkaniach misyjnych, organizowanych przez wydział misyjny tarnowskiej kurii. – Wspólnie odmawiamy Różaniec, jest Msza św. i część animacyjna, poświęcona misji, czy to w formie internetowego telemostu z misjonarzem, czy też świadectwa misjonarza, który w tym czasie przebywa w diecezji – wylicza ks. K. Czermak, dyrektor wydziału misyjnego tarnowskiej kurii. Najbliższe spotkanie planowane jest 25 października w Krynicy w parafii pw. św. Antoniego. W ramach formacji organizowane są też spotkania weekendowe w ośrodku Formacji Misyjnej w Czchowie. Odbywają się one od 16 lat i uczestniczyło w nich ponad 4200 osób.
Iskra nadziei
Każda róża liczy 20 osób, tyle, ile jest tajemnic Różańca. To kobiety, mężczyźni, czasami małżonkowie. W bocheńskim sanktuarium Matki Bożej w czasie październikowego odpustu zawiązują się róże wśród dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. – Powstają one w klasach na czas jednego roku szkolnego. W tamtym roku szkolnym zaangażowało się w nie ponad 2 tys. osób. To pokazuje, jak rozwija się kult – dodaje ks. infułat Zdzisław Sadko, kustosz sanktuarium. – Dla nas to iskra nadziei, że kiedyś te dzieci wejdą do stałej róży. To ważne, bo od pewnego czasu zauważamy, że jest mniej chętnych do Różańca – mówi. – Inną sprawą jest wciąż mała świadomość, że założycielką róż jest Paulina Jaricot i że u podstaw leży idea pomocy misjom – zauważa ks. K. Czermak. – Czasami nawet dochodzi do sytuacji, że w jednej parafii jedne róże wspierają misje modlitwą i ofiarami, a inne nawet nie wiedzą, jaka jest idea róż. Duża tu rola kapłanów i zelatorów – podkreśla. Ci, którzy znają podstawy, prężnie działają, a ich ofiary to konkretna pomoc dla misji. W ubiegłym roku z ofiar przekazanych przez róże zakupiono za prawie 138 tys. zł samochód terenowy dla ks. Mariana Pazdana, misjonarza w Kongu Brazzaville. Drugie tyle przekazano na Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary związane z dziełem Pauliny Jaricot.
Minuty dla Maryi
Gdy jedni narzekają, że to monotonna modlitwa, inni, że formułki modlitw do danej tajemnicy są napisane przestarzałym językiem, a jeszcze inni, że brakuje im czasu, młodzież zachęca do wspólnej krucjaty modlitwy. Na przekór malkontentom 2 sierpnia 2009 roku, w 111. rocznicę urodzin bł. Karoliny Kózkówny, członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w darach ofiarnych złożyli wyjątkowy podarunek – obietnicę utworzenia Żywego Różańca jako formy wsparcia młodych przez młodych. Obietnice spełniają po dwóch miesiącach. – Zapisując się do róży, miałem 13 lat i wtedy nie doceniałem jeszcze tej modlitwy, ale Różaniec gdzieś tam zawsze przewijał się w moim życiu – opowiada Robert Baranowski z Zabawy, zelator. – Teraz, po 5 latach bycia w róży, doceniam tę modlitwę. To nie jest wielki wysiłek, jedynie 4–5 minut dziennie, a jeśli ufamy Matce Bożej, to wiele możemy wyprosić poprzez modlitwę. To też forma nauki systematyczności i wplatania modlitwy różańcowej w nasze życie, tak aby stała się jedną z codziennych czynności – dodaje.
W tej róży zmiana tajemnic następuje drogą internetową 10. dnia każdego miesiąca. – Tego dnia w sanktuarium bł. Karoliny odprawiana jest Msza św., podczas której prosimy o dar kanonizacji, oraz modlimy się w intencjach pielgrzymów – dodaje Robert. Do róży wciąż zapisują się kolejni młodzi ludzie. Ostatnio dołączył Artur Cieślak, 17-latek z Zabawy. – Widzę tu dużo plusów. Nie dość, że ja mogę coś komuś dać, to pozostałe osoby z róży też mogą mi pomóc swoją modlitwą. Zanim wstąpiłem do róży, odmawiałem Różaniec, czasami dziesiątkę, niekiedy cały. Modlę się, gdy coś robię czy w drodze do szkoły. Moja droga z przystanku do szkoły trwa akurat tyle, ile zmówienie jednej części – dodaje. Róże to zaplecze modlitewne parafii. – Osoby do nich należące działają też w innych wspólnotach. To prawdziwa armia ludzi – dodaje ks. Sadko. To nadzieja Kościoła, przykład wytrwałości dla innych, a dla nich samych ostoja poczucia bezpieczeństwa, że Matka jest blisko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.