O aktualnej sytuacji na Ukrainie i solidarności z Ukraińcami z ks. dr. Stefanem Batruchem, proboszczem parafii greckokatolickiej w Lublinie i prezesem Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza, rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Duży wpływ na kształtowanie postaw solidarnościowych mają duchowni. Seminarium lubelskie jest wyjątkowe, bo studiują w nim klerycy dwóch obrządków…
W seminarium w Lublinie formują się i studiują klerycy obrządku rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Jest też kaplica greckokatolicka. Za mało doceniamy ten walor naszego seminarium. To wielkie bogactwo. Wychowawcy i seminarzyści uczą się doświadczenia jednego Kościoła dwóch tradycji.
Czym zajmuje się Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza, którą Ksiądz kieruje?
Fundacja powstała w 2004 roku. Organizacje pozarządowe zaczęły mieć większe znaczenie, dlatego mogliśmy działać przy wsparciu władz centralnych i wojewódzkich. Fundacja działa na rzecz dialogu kulturowego i religijnego. Stara się służyć wszystkiemu, co może zbliżyć i doprowadzić do pojednania polsko-ukraińskiego, zwłaszcza tu, na pograniczu. Zwracamy uwagę na dziedzictwo kulturowe, ratujemy zagrożone obiekty sakralne: katolickie i unickie. Organizujemy od 10 lat spotkania na granicy polsko-ukraińskiej, tzw. Dni Dobrosąsiedztwa. Te spotkania służą pojednaniu i lepszemu poznaniu.
Fundacja zaangażowana jest też w pomoc Ukrainie.
Byliśmy obecni już podczas pomarańczowej rewolucji. Potem organizowaliśmy pomoc humanitarną uczestnikom wydarzeń na Majdanie Kijowskim. Pomagamy rodzinom pokrzywdzonych i rannych. Obecnie prowadzimy zbiórkę pieniężną oraz rzeczową. Zbieramy środki medyczne i higieniczne. Przekazujemy je potem na Ukrainę. Wspieramy też szpitale ukraińskie.
Już wiadomo, że w Lublinie będzie studiować więcej studentów z Ukrainy niż przed rokiem. Czy Lublin jest miastem wielokulturowym?
Przez wiele lat był monokulturowy i skomunizowany. Gdy powstał KUL, władze komunistyczne postanowiły założyć obok drugi uniwersytet, bo bano się KULu i aktywności kościelnej. Ta otwartość uczelni na różnorodność, na międzykulturowość i na inne narody była tłumiona i marginalizowana przez lata. Po roku 1989 nadal musimy pokazywać, że wielokulturowość to bogactwo, a nie zagrożenie. Widzę po imprezach o charakterze wielokulturowym, że jest na nich mało mieszkańców Lublina. A kultury, chociażby polska i ukraińska, mogą się wzajemnie inspirować. Mogą wtedy powstać naprawdę piękne rzeczy w Lublinie i dla Lublina.
Ks. mitrat dr Stefan Batruch urodził się w rodzinie ukraińskiej 15 czerwca 1963 r. w Miastku (woj. zachodniopomorskie) jako najmłodszy z ośmiorga rodzeństwa Andrzeja i Katarzyny z domu Dołban. Wstąpił do seminarium duchownego bazylianów w Warszawie. Po dwóch latach przeniósł się do seminarium w Lublinie. Rodzice ks. Batrucha byli przesiedleni z Baligrodu (woj. podkarpackie). Przodkowie byli obywatelami państwa polskiego. Ojciec księdza Stefana był zmobilizowany do Wojska Polskiego i brał udział w kampanii wrześniowej. Potem na siłę wcielony do Armii Czerwonej. Był jeńcem niemieckim. Po wojnie władze komunistyczne przesiedliły rodziców księdza Batrucha na Pomorze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.