Niebawem minie 75 lat od wybuchu II wojny światowej. Kościoły w Polsce Niemczech konsekwentnie dążą do pojednania naszych narodów
Kontakty chrześcijan obu krajów były bardzo ważnymi etapami procesu zbliżania się i pojednania jeszcze przy podziale Niemiec i istnieniu "żelaznej kurtyny". Ich zwieńczeniem był 1989 r., kiedy to grupa ponad 40 intelektualistów z obu krajów podpisała wspólne oświadczenie "O wolność, sprawiedliwość i pokój w Europie" w 50 rocznicę wybuchu II wojny światowej. W pewnym stopniu przyczyniło się ono do historycznej normalizacji stosunków polsko - niemieckich, których efektem były traktat podpisany między Polską a Niemcami 15 czerwca 1991 r. Wśród pionierów polsko-niemieckiego pojednania należy wymienić takie postacie jak ze strony niemieckiej Alfons Erb, Reinhold Lehmann, Friedrich Kronenberg, Bernhard Vogel, Hans Maier oraz ze strony polskiej Jerzy Turowicz, Władysław Bartoszewski, Mieczysław Pszon, Krzysztof Kozłowski, Józefa Hennelowa, Stanisław Stomma, Tadeusz Mazowiecki.
Przebaczamy i prosimy o przebaczenie
Formalnie za początek dialogu uznaje się rewolucyjną treść listu episkopatu Polski z 1965 r. zapraszającego na uroczystości milenijne biskupów niemieckich. "W tym jak najbardziej chrześcijańskim ale i bardzo ludzkim duchu wyciągamy do Was, siedzących tu na ławach kończącego się soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy - biskupi niemieccy i Ojcowie Soboru po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millennium w sposób całkowicie chrześcijański" – brzmiał słowa listu. Co warte podkreślenia biskupi zwracali się wtedy do wszystkich Niemców, bez rozróżniania na tych z RFN czy NRD i mówili w imieniu Kościoła i wszystkich Polaków.
Biskupi niemieccy odpowiedzieli na list polskich biskupów 5 grudnia 1965 r. "Wiele okropności doznał polski naród od Niemców i w imieniu niemieckiego narodu. Wiemy, że dźwigać musimy skutki wojny, ciężkie również dla naszego kraju (...) Jesteśmy wdzięczni za to, że w obliczu milionowych ofiar polskich owych czasów pamięta się o tych Niemcach, którzy opierali się demonowi i w wielu wypadkach oddawali za to swoje życie (...) Tak więc i my prosimy o zapomnienie, więcej, prosimy o przebaczenie. Zapomnienie jest sprawą ludzką, natomiast prośba o przebaczenie jest apelem skierowanym do tego, który doznał krzywdy, by spojrzał na tę krzywdę miłosiernym okiem Boga i wyraził zgodę na nowy początek. (...) Z braterskim szacunkiem przyjmujemy wyciągnięte dłonie" - pisali biskupi niemieccy.
Oba listy nie zostały na początku przyjęte entuzjastycznie ani w Niemczech ani w Polsce. W Polsce szczególna była histeria komunistycznej propagandy, ale padały też zastrzeżenia ze strony niektórych środowisk katolickich. Komunistyczne władze w Polsce szczególnie silnie i agresywnie krytykowały zawarty w "Orędziu" gest przebaczenia. Pytano, kto upoważnił biskupów do podjęcia tego kroku wobec narodu, który - zdaniem polskich komunistów - nie jest gotów i nigdy nie będzie gotowy do skruchy. Ironizowano, że odpowiedź biskupów niemieckich to tylko nieudolny przykład dyplomacji i ochrony własnych interesów.
Niemieckie środowiska katolickie kilkakrotnie odniosły się do listu biskupów polskich. Biskupi niemieccy opublikowali 4 marca 1966 r. oświadczenie w związku z uroczystościami milenijnymi w Polsce. Nawiązywali w nim do wymiany listów i zapewnili raz jeszcze, że "z braterskim szacunkiem przyjmują wyciągnięte ręce". W połowie lipca 1966 r. zjazd katolików niemieckich, 81. Katholikentag, uchwalił oświadczenie, w którym "zapewnia uroczyście, że niemieccy katolicy, uznając niezbywalne prawa własnego narodu, zapewniają uroczyście, iż dołożą wszelkich wysiłków, by naród niemiecki respektował prawa narodowej egzystencji narodu polskiego".
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.