Wiara zdeklarowana

Końcówka wakacji upływa w atmosferze narastającego napięcia wokół kwestii deklaracji wiary nauczycieli.

Reklama

 W ostatnim numerze Przewodnika Katolickiego red. Małgorzata Szewczyk zwróciła uwagę na ten problem. Pisze, że gdy tylko pojawiły się pierwsze – jeszcze niedopracowane projekty takiego dokumentu – od razu wywołały falę sprzeciwu.

Poszły w ruch sztandarowe argumenty, że szkoła powinna być światopoglądowo neutralna, a urzędnik (którym zdaje się jest też nauczyciel) powinien idąc do pracy swoje przekonania odwiesić na kołku.

Nie wiem, czy to tylko moja intuicja, czy przeczucie, a może po prostu łamanie w kościach z powodu ciągłych zmian pogody, ale coś czuję, że wiara w absolutną neutralność jest zwykłą utopią. Jeśli ktoś przez całe życie prezentuje pewne wartości, będzie również według nich postępował w pracy, którą wykonuje. Nie ma co do tego złudzeń. Pytanie do wyznawców neutralności: czy wyobrażacie sobie Państwo wegetarianina, który w celu zachowania tejże neutralności, w pracy wciąga schabowego albo kanapki z szyneczką, żeby przypadkiem nie urazić tych, którzy na wegetarianizm patrzą delikatnie mówiąc sceptycznie? Nie wydaje mi się. Tymczasem tu chodzi o kwestię znacznie ważniejszą niż dieta.

Być może lepiej się żyje w złudzeniu, że ludzie, którym powierzamy wychowanie dzieci, nie będą wywierać na nie wpływu i przekażą im wyłącznie czystą, nieskażoną ideologiami wiedzę. Niestety to zwykła mrzonka. Trzeba by zamknąć dziecko w kasie pancernej, żeby mieć pewność, że nie zetknie się z teoriami, z którymi rodzice się nie zgadzają. Tylko że za takie rozwiązanie samemu można trafić do zamkniętego pomieszczenia. I tam raczej nikt się naszą neutralnością nie przejmie.

Warto by było spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z tym, że codzienne życie zmusza nas do konfrontacji. Czy nam się to podoba czy nie, codziennie wystawiając nos za prób własnego mieszkania (ba, czasami nawet tego nie trzeba robić), skazani jesteśmy na ścieranie się z myślącymi inaczej. A to jeszcze nie jest najgorsza opcja z możliwych, jeśli zakładamy jakiekolwiek logiczne myślenie.

Dziwaczne jest to, że problem nie polega na tym, co ludzie tak naprawdę myślą. Przecież nauczyciele przez lata wychowywali, lekarze leczyli, prawnicy reprezentowali ludzi przed sądami. I sama statystyka powinna dać do myślenia, że przecież są wśród nich chrześcijanie, są ateiści, są ludzie, którym wszytko jedno itd, itp. Ale jak już ktoś zadeklaruje, że jest tym czy tamtym i generalnie nie jest mu wszystko jedno, to uwaga, robi się podejrzany. A w sumie ciekawe, co by było, gdyby pojawiła się deklaracja ludzi, którzy mają wszystko gdzieś. A co, przecież demokracja, wolność. Kto zabroni?

Szczerze powiem, że boję się trochę, by to deklarowanie tego czy tamtego nie przerodziło się nam powoli w coś na kształt tzw. polskiej szkoły boksu: czyli doskocz, przypieprz, odskocz. Proszę wybaczyć dosadność sformułowania, ale naprawdę nie chciałbym, żebyśmy doszli do absurdalnej sytuacji, kiedy chrześcijanie będą się głowili przede wszystkim nad tym, jak by tu jeszcze zadeklarować swoją wiarę.

Prawdę powiedziawszy każdy, kto jest w Kościele i przyjmuje Jezusa, deklaruje tym samym, że swoją pracę będzie wykonywał, rzetelnie, uczciwie i z szacunkiem dla drugiego człowieka. Bo fundamentem chrześcijaństwa jest miłość bliźniego. A praca zawsze jest dla człowieka – tego, który ją wykonuje i który oczekuje na jej efekt. Chrześcijańska postawa objawia się również w tym, że pracuję uczciwie. I uczciwość nakazuje mi nie tylko nie olewać swojej pracy, ale także i w trakcie jej wykonywania kierować się tym, czym żyję na co dzień.

Być może tu warto położyć silniejszy akcent: żeby nauczyciele chrześcijanie wychowywali lepiej, a lekarze chrześcijanie leczyli skuteczniej? Bo nie ma gorszego antyświadectwa niż to, kiedy się coś zadeklaruje, a potem żyje się jakby obok złożonych deklaracji.

Z drugiej strony, dziwię się, że tak silna jest presja, żeby żyć w iluzji neutralności. Ja bym osobiście wolał wiedzieć, jakie wartości wyznają nauczyciele. I wcale nie po to, żeby ich w jakiś sposób zwalczać, ale żeby się przygotować do dyskusji na ten temat z dzieckiem, które prędzej czy później zacznie zadawać pytania. No chyba że ktoś w ogóle nie zakłada takiej komunikacji. A tego serdecznie współczuję.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7