77 portretów

– Na początku, gdy przychodziłem do ubogich, czułem się jak miłosierny Samarytanin. Okazuje się, że wszyscy jesteśmy w tym samym bagnie i to Pan Bóg jest miłosiernym Samarytaninem – mówi młody grafik.

Reklama

Jacek Hajnos, 24-letni student krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych z Nowego Targu, portretuje bezdomnych. Przechodnie często dziwią się, że siada obok brudnych i śmierdzących żebraków i zaczyna rozmowę. Jeśli zabierze się za rysowanie w galerii handlowej, ochroniarze zwykle chcą go wyrzucić razem z modelem albo modelką. On od kilku lat wraca, rozdaje kanapki, przybija piątki ze stałymi bywalcami. I portretuje. Najczęściej w trakcie rozmowy, niekiedy tuż po. Różnymi technikami – od rysunku ołówkiem na papierze, długopisem na pilśni, przez rysunki węglem i tuszem, po linoryt, miedzioryt czy akwafortę. Kiedyś na uczelni jeden z profesorów powiedział Jackowi, że jego portrety są „za ładne”. Powinien je robić „brudne”, żeby pokazać, że bohaterowie są inni, różnią się od nas. – Zapytałem go wtedy, czy gdyby siedział obok umierającej osoby, to myślałby, że go to nie dotyczy – mówi grafik.

– Problem polega na tym, że w naszym ciepełku nie dostrzegamy, że to także nas dotyczy. Nie potrafimy się zdobyć na zauważenie siebie i swojej biedy. I Chrystusa, często oplutego i pobitego – podkreśla Jacek.

Bierz, oddaję Ci talent!

Zaczęło się w kościele. Pierwsze nawrócenie sprawiło, że Jacek powoli oddawał różne partie swojego życia Bogu. Niemal wszystkie – oprócz twórczości. Zawsze miał poczucie, że to całkowicie należy do niego, do Jacka, który wypracował to sam przez lata. Od 10 lat rysuje codziennie. Piąty rok studiuje na Akademii Sztuk Pięknych. Jakiś Absolut mu pomagał, ale działalność artystyczna była tylko jego. Poza tym chrześcijańska twórczość kojarzyła mu się z kiczem i tanizną. Jednak 3 lata temu przed Najświętszym Sakramentem powiedział Bogu jak dziecko: „Bierz, oddaję Ci talent”.

– Wtedy wpadł mi do głowy pomysł, żeby portretować bezdomnych i nagrywać rozmowy z nimi. I od razu wydał mi się taki banalny: tandeta o ludziach z marginesu społecznego – wspomina Jacek. Myślał, że to on sobie coś wymyślił i teraz wkręca w to Boga. Skończyło się na warunku: „Jeśli mam realizować Twój pomysł, daj mi jakiś znak. Konkretny”. Niedługo po tym pojechał do Jaworzna i zamieszkał w ośrodku „Wspólnota Betlejem”, prowadzonym przez ks. Mirka Toszę. Tam poznawał ludzi bezdomnych, uzależnionych i samotnych, dużo z nimi rozmawiał. Potem robił portrety. Inicjatywa spodobała się mieszkańcom, nawet udało się zrobić wystawę. W dniu wernisażu jedno z czytań na Mszy św. pochodziło z Listu św. Jakuba: „Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato odzianego i powiecie: »Usiądź na zaszczytnym miejscu«, do ubogiego zaś powiecie: »Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego!«, to czy nie czynicie różnic między sobą?” (Jk 2,2).

Do Jacka dotarło, o co właściwie chodzi w tych jego rysunkach, grafikach i wywiadach – pokazać, że tworzymy między sobą różnice.

Wszyscy jesteśmy bezdomni

Angażował się jeszcze mocniej. Spędził też jakiś czas w Domu św. Barnaby w Poczesnej. Zaczął regularnie chodzić pod Galerię Krakowską, gdzie „mieszka” wielu bezdomnych. – To była wędka, taka kiełbasa na przynętę, którą Pan Bóg na mnie zarzucił, żebym się do Niego zbliżył – mówi Jacek. – Spotykałem się z tymi osobami, nie tylko wiekiem, ale i doświadczeniem mądrzejszymi ode mnie. To mnie wzbogaciło. Jacek nie idealizuje środowiska bezdomnych. Wie, że to towarzystwo o konkretnych problemach. Swoimi pracami chce pokazać coś innego, chce pokazać człowieka.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama