Wywiad z Dionisio García Ibáñezem, abp Santiago de Cuba, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Kuby.
Ks. Bogdan Michalski: Księże Arcybiskupie, diecezja Santiago de Cuba jest siedzibą prymasa Kuby. Proszę o krótkie przedstawienia tej diecezji.
Abp Dionisio García Ibáñez: Diecezja Santiago de Cuba została utworzona w roku 1517. Jest ona najstarszą diecezją na Kubie. Pierwsza jej siedziba była w Baracoa a pięć lat później została przeniesiona do Santiago de Cuba, do miasta, które było pierwszą stolicą wyspy. W Baracoa nie było katedry, pierwszy biskup nigdy na wyspę nie przybył, ale utworzył kurię. Następnym biskupem był bp Manuel Ramirez i on przybył na Kubę, było to w roku 1525. Był on pierwszym biskupem, który rezydował na wyspie. Z tego też powodu nasza diecezja jest siedzibą Prymasa Kuby.
Wtedy diecezja rozciągała się od Jamajki przez całą Kubę po Nowy Orlean i Florydę na południu Stanów Zjednoczonych. Na całym tym terytorium była to jedyna diecezja aż do roku 1789, kiedy to została utworzona diecezja w Hawanie. A nasza diecezja została podniesiona do rangi archidiecezji. Pierwszym arcybiskupem był Joaquin de Oses, on wybudował katedrę, w której się właśnie znajdujemy. Oczywiście z biegiem czasu Hawana jako stolica kraju nabrała ważności, nawet biskup Santiago de Cuba przez dłuższy czas mieszkał w Hawanie, ale cały czas utrzymywał kurię, katedrę i kierował diecezją. Santiago de Cuba nigdy nie straciło swej ważności jako siedziba prymasa.
Obecnie diecezja obejmuje całą prowincję Santiago de Cuba, ma 1 060 000 mieszkańców, 16 parafii, z czego siedem w samym mieście. Dwie parafie nie mają swoich świątyń, są one położone na wschodzie i zachodzie miasta i rozciągają się jedna na 60 km a druga aż na 140 km. Nie mają też swoich proboszczów. Obsługują je inni księża dojeżdżając do domów misyjnych. Jedna z nich to parafia św. Józefa, która ma 42 wspólnoty. Zbierają się one w prywatnych domach, które rodzina udostępnia, aby można było tam odprawić Mszę św. Inna parafia ma 26 wspólnot, które funkcjonują w ten sam sposób. W ważnych okresach roku takich jak Boże Narodzenie, Wielki Tydzień, Uroczystość Matki Bożej de la Caridad, kapłani wzajemnie sobie pomagają, tak aby w jak największej ilości miejsc być obecnym ze Mszą św. W tych parafiach staramy się nabyć na własność niektóre tereny. Mamy już dziewięć takich własności. Takie możliwości otworzyły się w roku ubiegłym bo wcześniej było to niemożliwe.
Diecezja posiada swoje seminarium. Jest to pierwsze seminarium otwarte na Kubie w roku 1723. Jest prowadzone przez trzech kapłanów ze wspólnoty Kapłanów Pracowników Diecezji, których charyzmatem jest właśnie prowadzenie seminarium. Są tam seminarzyści z pięciu diecezji na kursie propedeutycznym i filozofii. Obecnie mamy 12 seminarzystów.
Na terenie diecezji mamy też narodowe sanktuarium Matki Bożej Miłości w Cobre. Właśnie dwa lata temu świętowaliśmy 400 lecie jej obecności między nami. Sanktuarium zostało ogłoszone pomnikiem dziedzictwa narodowego. Jest to miejsce pielgrzymkowe, do którego ludzie przybywają już ponad 350 lat i które dzisiaj jest odwiedzane coraz częściej przez Kubańczyków i tych mieszkających blisko i spoza wyspy, a także przez wiernych z różnych regionów Karaibów. Diecezja dlatego poza normalną pracą duszpasterską obsługuje seminarium i sanktuarium w Cobre. W seminarium jak wspomniałem pracuje trzech księży, a w sanktuarium dwóch.
Jak dzisiaj wygląda praca w diecezji?
Parafie pracują normalnie, czyli starają się odpowiedzieć na duchowe potrzeby wiernych ale też służą najbardziej potrzebującym, co stało się szczególnie ważne po przejściu huraganu Sandy. Był bardzo silny, zniszczył wiele, uszkodzonych było 175 tysięcy mieszkań. Wiele z nich było już w złym stanie. Huragan zniszczył osiem kościołów a w innych 16 spowodował poważne szkody. Między innymi w katedrze, tak jak widać. Jesteśmy właśnie w trakcie jej remontu, choć był on już planowany wcześniej a huragan tylko powiększył szkody.
W całej diecezji pracuje 28 kapłanów. Miasto Santiago de Cuba ma pół miliona mieszkańców i ma siedem parafii. Inne miasta jak np. Palma Soriano ma 100 tysięcy mieszkańców, Contramaestre – 70 tysięcy. Jest to teren górzysty, słabo zaludniony. Tereny wiejskie nigdy nie miały wiele kościołów. Dopiero teraz, mimo trudności, staramy się docierać do wszystkich miejscowości, czasami raz w tygodniu, czasami raz na dwa tygodnie. Jadą kapłani, zakonnicy a przede wszystkim świeccy. Dzięki Bogu w całej diecezji wypracowana została misyjna świadomość. Ona pozwala obsłużyć 52 wspólnoty w parafii św. Józefa Robotnika, czy 28 w parafii Chrystusa Króla, czy wspólnoty w parafii Palma Soriano, czy św. Ludwika. Są one obsługiwane przez świeckich, którzy ofiarują swój czas by tam pojechać, zbierać ludzi i formować nowe wspólnoty chrześcijan. Staramy się formować liderów świeckich z ich własnych wspólnot, aby mogli kontynuować dzieło rozpoczęte przez innych. W wielu wspólnotach obudził się duch misyjny.
Nie ma lekcji religii w szkołach. Parafie organizują katechezę, zajęcia często odbywają się w kościele. Każda parafia ma swoje grupy dzieci i młodzieży, może nie są one liczne, ale w każdej parafii są. Dla każdego Kubańczyka religijnym odniesieniem jest zawsze Kościół, a szczególnie kult Matki Bożej Miłości. Ten kult jest charakterystyczny dla każdego Kubańczyka. Może będzie to niezrozumiałe w Polsce, ale tutaj nawet jeżeli ktoś określa się jako niewierzący, mówi że nie jest katolikiem ale wyraża miłość do Matki Bożej z el Cobre do tego stopnia, że stała się Ona symbolem tego, co kubańskie tak jak flaga, godło, hymn narodowy. Kubańczyk jest otwarty na przybliżanie się do Boga poprzez Maryję. Widać to było w sposób ewidentny w czasie peregrynacji figury Matki Bożej po całej Kubie. Było to półtora roku temu i naprawdę tłumy wychodziły na spotkanie Maryi. To również posłużyło aby wspólnoty nabrały misyjnej świadomości.
Co się zmieniło po tej peregrynacji?
Najważniejsza to właśnie jest ta świadomość misyjna. Mówiliśmy, że Maryja chce odwiedzić nasz lud, ale wspólnoty były odpowiedzialne za to, aby ludzie mogli się przybliżyć do Maryi. Poza tym, wspólnoty mocno się zmieniły, bo musiały włożyć wiele wysiłku, aby być otwartymi, misyjnymi, aby nauczyć się wyrażać swoja wiarę. Od początku, od przygotowań poprzez realizację peregrynacji zakładało to zmianę jaką musiała przejść każda wspólnota parafialna.
Dla ludzi ta peregrynacja pozwoliła na nowo nawiązać kontakt z Kościołem, wrócić do naturalnych i historycznych relacji. Po 40-50 latach złej polityki, podczas której Kościół został odsunięty na bok, to było jak spotkanie narodu z Kościołem poprzez Matkę Bożą Miłości z el Cobre.
Nasz naród nigdy nie był bardzo praktykujący, ale identyfikował się z Kościołem Katolickim i peregrynacja spowodowała jakby powtórne spotkanie narodu z Kościołem. Jest to proces, który rozpoczął się w czasie wizyty Jana Pawła II. Jest to powrót do spotkania Jezusa Chrystusa poprzez Maryję, poprzez Kościół. I ten proces wzmacniał się z latami i on nam pozwolił zorganizować peregrynację figury Matki Bożej po całej wyspie. Wiele osób zbliżyło się do Maryi. Również wizyta Benedykta XVI była ważna, gdyż była jakby kontynuacją tamtego procesu, takiego publicznego ukazania Jezusa Chrystusa całemu narodowi. Od tego czasu np. o wiele więcej osób odwiedza Sanktuarium Narodowe w el Cobre. Widzimy, jako kapłani, więcej sympatii od strony ludzi do Kościoła, więcej zrozumienia. Oczywiście złożyło się to w czasie z Konferencją w Aparecida w Brazylii.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.