Garść uwag do czytań na IV niedzielę Wielkiego Postu roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warto zauważyć
Przepiękna scena...
Kontrowersje dotyczący osoby Jezusa, konieczność opowiedzenia się za Nim lub przeciw Niemu to kontekst, w którym należy rozpatrywać treść tej historii. Główne jej przesłanie w zasadzie jest jasne – Jezus dokonuje wielkiego cudu: otwiera oczy niewidomemu od urodzenia. Jednocześnie otwiera mu oczy duszy. Doprowadza go do sytuacji, w której wyznaje on wiarę w „Syna Człowieczego”, czyli właśnie w Jezusa. Tym sposobem Jezus pokazuje się rzeczywiście jako ten, który nie rzuca słów na wiatr; ten, który faktycznie jest światłością świata. Prawdziwą światłością, oświetlającą mroki ludzkich grzechów i beznadziei. Pięknie koresponduje to z pierwszym i drugim czytaniem: w świetle jakie przynosi Jezus widzimy inaczej, pełniej, po Bożemu. Ale… Może warto pokusić się o próbę głębszej refleksji nad tą sceną? Nie tylko lekturę standardowych komentarzy. Bo intuicja podpowiada, że kryje się w tej historii coś więcej. Widać w niej ogromną dynamikę ludzkich wyborów, decyzji; przyjęcia Jezusa ale i osunięcia się w niewiarę…
Może nie mam racji, ale wydaje mi się, że cała ta historia składa się w gruncie rzeczy z siedmiu scen.
Siedem? To nasuwa przypuszczenie, że mamy do czynienia ze strukturą koncentryczną. Wtedy a jest kontynuowane w g, b kontynuowane w f, c w e, d zaś stanowi centralną, kluczową część opowieści.
Zaraz zaraz: kluczową sceną w opowieści miałoby być niewiele na pierwszy rzut oka znaczące przepytywanie rodziców niewidomego przez faryzeuszów?
Nie zapominajmy o tym, że ta część Janowej Ewangelii to pokazanie kontrowersji które rodzi osoba Jezusa i wskazanie, że trzeba się opowiedzieć za lub przeciw Jezusowi. Rodzice niewidomego są do bólu „politycznie poprawni”. Tak, to jest nasz syn, faktycznie był niewidomy, ale nie wiemy dlaczego widzi; jego spytajcie, ma swoje lata. Nie zajmują stanowiska – tłumaczy św. Jan – bo się boją. Grozi im bowiem wyrzucenie „z synagogi” czyli ze społeczności Izraela. Trudno nie odnieść wrażenia, że są oni obrazem wszystkich niezdecydowanych w ciągu wieków istnienia Kościoła. Takich, którzy nie wiedzą po której stronie stanąć: za Jezusem lub przeciw Niemu. Odkładają decyzję. Takich i dziś nie brakuje. Ot, żeby i wilk był syty i owca cała.
A sceny z faryzeuszami (c oraz e)? Proszę zauważyć, że w pierwszej są oni poszukiwaczami prawdy. Pytają. A usłyszawszy odpowiedź – Jezus uzdrowił mnie nakładając mi błoto na oczy – nie przyjmują jednoznacznej postawy. Jedni zauważają, że Jezus łamiąc szabat nie może być od Boga, ale drudzy zastanawiają się, jak udało Mu się w takim razie bez Bożej pomocy dokonać takiego cudu? I niespecjalnie reagują na prowokacyjne wyznanie niewidomego „to jest prorok”. Jednak w drugiej ze scen wątpliwości już znikają. Już dokonali wyboru i tylko szukają dlań potwierdzenia. „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Czyli potwierdź naszą jedynie słuszną opinię. A jeśli nie? Jeśli uzdrowiony podtrzyma wątpliwości? Najpierw jest: „Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza”. Potem, gdy uzdrowiony się upiera, następuje wyrzucenie go precz ze słowami: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?”. W faryzeuszach dokonała się więc pewna ewolucja. Od niepewności kim właściwie jest Jezus do mocnego, bezpardonowego wobec Niego sprzeciwu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.