O słowach wykrzyczanych do Boga, remoncie duszy i narodzinach duchowego bobaska z Dobromirem „Makiem” Makowskim rozmawia Krzysztof Kozłowski.
Krzysztof Kozłowski: Przyjechałeś do Rybak na spotkanie młodzieży jako gość specjalny. Co jej proponujesz?
Dobromir „Mak” Makowski: Chcę opowiedzieć, kim dla mnie jest Bóg, opowiedzieć młodym o tym, że muszą otworzyć oczy duchowe, aby zobaczyć, do jakiej wielkości i chwały powołał nas. To nie Bóg jest nudny, tylko my mamy problem. Skoro apostołowie zapłacili najwyższą cenę za wierność Jezusowi, to musiało w tym być coś więcej niż przygoda, musiało być w tym coś wielkiego. Warto być człowiekiem, który poszukuje prawdy, a nie ulega telewizyjnym propozycjom, zmysłom narzucającym nam styl myślenia. Jeśli się nie dostosujemy, to wmawia się nam, że jest z nami coś nie tak. Chcę odkłamać tę rzeczywistość. Chcę ukazać, że skoro Pan Bóg nas stworzył, powołał do życia w łonie matki, widocznie ma dla nas plan. Mamy coś do zrobienia. Niestety, wielu nie odkryło siebie, bo nigdy nie poznali tego, co Bóg przygotował dla nich. Żyli na zasadzie „kopiuj – wklej”. Też byłem na samym dnie…
Twoja droga życia była niezwykle kręta. Sam stwierdziłeś, że byłeś „marionetką diabła”.
Zrozumiałem, że gram w teatrze. Że ktoś narzucił mi styl funkcjonowania. Ale coś w moim sercu krzyczało, że „chcę żyć inaczej”, w sercu, które stworzył Bóg. On pytał: „Kiedy Mnie wpuścisz?”. Zdałem sobie sprawę z tego, że nie robię nic, co chciałbym robić w życiu. To było w melinie. Obudziłem się. Bóg mówił. Zacząłem płakać. Przecież właściwie niczego nie osiągnąłem. Wykrzyczałem: „Boże! Zmień moje życie! Jeżeli naprawdę jesteś. Chociaż nienawidzę Ciebie, chociaż mam żal. Ale jeżeli jesteś tym Bogiem, o którym niektórzy mówili, że kocha człowieka, to pokaż mi siebie”.
Nie było huków, ale coś się stało, w moje serce wlała się nadzieja. I Bóg wkroczył. Zaczął sprzątać moją duszę, porządkować moje życie. I to chcę przekazać młodym ludziom. Jest jedno życie. Nie ma dogrywki. Dzisiaj decydujesz, jakim człowiekiem będziesz jutro. Jeśli tego nie zrobisz, to zadecydują za ciebie android, jakieś inne aplikacje, koleżanki i koledzy, gazety młodzieżowe i pornografia. Szereg drobnych czynników, które spowodują, że za kilka lat się obudzisz i będziesz jedynie nafaszerowanym materiałem cielesnym, który będzie emanował tym wszystkim, co wziąłeś ze środowiska, z internetu, z mediów. Ale jeżeli dzisiaj pozwolisz, aby obudził się w tobie duchowy bobasek, to za kilka lat będziesz mieć w sobie duchowego człowieka, który będzie w stanie rozróżniać fakty, oddzielać dobro od zła, poznawać Prawdę.
Bóg chce obudzić w nas duchowego człowieka, a my ciągle go wyrzucamy z siebie. A przecież to my jesteśmy odpowiedzialni za to, jakim życiem będziemy żyć jutro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.