Odsłonięte ucho Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej poznało wiele ludzkich dramatów, a jej delikatny wzrok ujrzał ogromną ilość łez szczęścia. Obok tych wielkich cudów dzieją się tutaj też te zwykłe, codzienne.
Dziękuję Ci, Pani z Rokitna, za uratowanie mojego małżeństwa. Wiele razy pielgrzymowałam do Ciebie pieszo, trwałam na rekolekcjach, modliłam się ze łzami przed Twoim Obliczem. Dziś dziękuję za mojego męża, za jego obecność przy mnie, za siłę, jaką mi dałaś. Dziś wraz z mężem polecamy Ci nasze dzieci, opiekuj się nimi – napisała Kazimiera.
Randka u Maryi
Maryja nie tylko ratuje rozpadające się związki, ale przede wszystkim pomaga kroczyć drogą miłości. Rokitno jest szczególnym miejscem dla Joanny Kowalik pochodzącej z Zielonej Góry i Jakuba Jęczmionki pochodzącego z Głogowa. Wszystko ze względu na odbywające się tam wyjątkowe rekolekcje – Kurs Animatorów Muzycznych Oazy prowadzony przez Ruch Światło–Życie. – Nigdy byśmy nie pomyśleli, że coroczne powroty do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej mogą zdziałać małe cuda. W tym miejscu w 2006 roku Pan Bóg zapoznał nas ze sobą. Musiało jednak upłynąć wiele czasu, byśmy odczytali Jego plan wobec nas. Niemal w każde ferie na rekolekcjach KAMUZO spotykaliśmy się tu i modliliśmy się wieczorami do Maryi w godzinie Apelu Jasnogórskiego. To Ona wysłuchiwała naszych próśb, także tych o dobrego męża czy żonę – opowiadają narzeczeni, którzy mieszkają i pracują w Warszawie.
– To w tym miejscu czerpaliśmy siłę do codziennych zmagań i to tu powstawały nawet fragmenty naszych studenckich prac dyplomowych. Przyjazd do Rokitna był i jest dla nas wciąż wart poświęcenia czasu, pieniędzy czy innych planów, ponieważ owoce płynące ze spotkania z Matką Bożą były zawsze większe niż nasze wysiłki – dodają. Mimo studiów i pracy w Warszawie narzeczeni nadal odwiedzają Rokitno. – Posługujemy muzycznie podczas uroczystości w tym miejscu. Coraz częściej przyjeżdżamy tu razem i dziękujemy za siebie nawzajem. Nieśmiało marzymy sobie, by właśnie u stóp Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej powiedzieć sobie sakramentalne „tak” – przyznają Asia i Kuba.
Łaska dialogu
Jedni dopiero założą obrączki, a inni już je mają. Pierwszy raz do Rokitna Katarzyna i Paweł Konsurowie z Zawady k. Zielonej Góry przyjechali 5 lat temu na rekolekcje Spotkania małżeńskie, za które są dziś odpowiedzialni w diecezji. – Nie jechaliśmy tam w wielkim kryzysie, po prostu chcieliśmy, aby nasze małżeństwo stało się lepsze. Matka Cierpliwie Słuchająca jest dla nas przewodniczką, kiedy mówimy o zasadach naszego „dialogu”, a w szczególności – pierwszeństwie słuchania przed mówieniem, a nade wszystko przebaczenia – wyjaśnia żona, a mąż dodaje: – Jest to dla mnie trudne, kiedy słucham mojej żony i próbuję ją zrozumieć, choć podobno jest to niemożliwe. (śmiech) Nasze relacje poprawiły się tak bardzo, że nawet w sytuacjach kryzysowych pierwszeństwo ma słuchanie i próba zrozumienia bez oceniania. Dzisiaj widzę, jak bardzo zmieniłem się wśród kolegów czy koleżanek w pracy, nie mówiąc o uczniach, których uczę. Kiedyś za wszelką cenę usiłowałem przekonać wszystkich do swojej racji bez względu na racje i potrzeby drugiej strony. Teraz za każdym razem usiłuję, z różnym skutkiem, odczytać intencje drugiej strony, wsłuchując się w jej słowa, choć nie jest to proste. Myślę, że Rokitniańska Pani pokazuje nam wszystkim, co jest ważne w codziennych relacjach wszędzie, gdzie jesteśmy. Za każdym razem, kiedy małżonkowie są w Rokitnie, oddają się w opiekę Pani Cierpliwie Słuchającej. – Tak, aby pod jej przewodnictwem „wsłuchiwać się” w drugiego człowieka. Jesteśmy przekonani, że bez łaski, której doświadczamy, nasze małżeństwo przechodziłoby niejeden kryzys, a tak idziemy przez życie, chwaląc Boga i oddając się Mu w pełni – mówią małżonkowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).