Katolicy z Kijowa modlili się za poległych obrońców Majdanu.
W niezwykłych okolicznościach przebiegała Msza św. za poległych w Kijowie. Konkatedrę pw. św. Aleksandra, położoną blisko Majdanu i ul. Hruszewskiego, gdzie toczyły się najbardziej krwawe walki, wypełniły setki wiernych. Wchodząc do kościoła, każdy musiał ubrać plastikowe ochraniacze, jakie wkłada się podczas wizyt w szpitalach, gdyż nadal w świątyni działa polowy szpital. Chorych skupiono w bocznej nawie, którą oddzielono od nawy głównej, plastikową przesłoną. Podczas Mszy św. stan jednego z chorych pogorszył się i został wyprowadzony przez siostry do karetki, która po niego przyjechała.
Pod ołtarzem umieszczony był napis: „Daj im, Panie, Zmartwychwstanie”. Pod symbolicznym zdjęciem jednej z pierwszych ofiar, paliły się świece. Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy z Kijowa Stanisław Szyrokoradiuk, a w koncelebrze uczestniczyli licznie przedstawiciele duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego. Liturgia sprawowana była w języku ukraińskim.
Biskup przypomniał, że podczas tych wszystkich strasznych i pełnych trwogi dni, w tej świątyni nie ustawała wspólna modlitwa. Wielka była jej moc, gdyż okazała się silniejsza aniżeli pałki i kule snajperów, dodał. Nigdy także nie traciliśmy nadziei, mówił biskup, że dobro i sprawiedliwość będą w ludziach silniejsze, aniżeli przemoc i nienawiść. Stanowczo przestrzegał przed pokusą zemsty i chęcią odwetu, które mogą zatruć atmosferę najbliższych dni. Wzywał do pojednania oraz przebaczenia wszystkim, którzy uczynili zło. Wspomniał, że jedną z ofiar był parafianin z tej wspólnoty. Powiedział, że zło przybrało w tych dniach wymiar nieomal apokaliptyczny, gdyż liczba ofiar będzie prawdopodobnie znacznie większa, aniżeli dotąd podano. Nadal nie znany jest los dziesiątków czy setek ludzi, którzy mogli m.in. spłonąć żywcem w domu związków zawodowych (Prospiłki), głównej kwaterze Samoobrony Majdanu, podpalonym w nocy z wtorku na środę. Mieścił się tam także szpital polowy, na który zawalił się później strop. Właśnie w tej części znaleziono już kilka zwęglonych ciał. Biskup podziękował również kapłanom, którzy z wielką odwagą byli wśród ludzi na Majdanie. Zarówno we wtorek, jak i w czarny czwartek, gdzie ofiar było najwięcej, pod kulami snajperów modlili się, nieśli otuchę, a także posługę sakramentalną. Były tam także siostry zakonne, które nie zaprzestały modlitwy nawet wtedy, kiedy politycy pierwsi zwiali, ludzie zaczęli się cofać, siły Samoobrony się wyczerpywały, a jednostki Berkutu stały już kilkanaście metrów od sceny głównej Majdanu. Kościół katolicki z wielką godnością, bez politycznych haseł, demagogii oraz nakręcania nacjonalistycznych emocji, pożegnał się z tymi, którzy – jak powiedział bp Szyrokoroadiuk – zginęli nie tylko za siebie, ale także za tych, którzy ich zabili.
Takie słowa, po raz pierwszy usłyszałem w Kijowie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).