- Byłem z synami na meczu Paris Saint-Germain - opowiada Adam Zuber. - Stadion huczał od kibicowskich piosenek. Wyżyny piłkarskich emocji! I tak sobie potem pomyślałem: to wszystko z powodu tego kawałka skóry do kopania...? A czemu dla naszego Jezusa tak nie potrafimy?!
Miarowe oklaski (takie jak na stadionie) i wydobywające się z gardeł: JEZUS! – tak rozpoczęło się cotygodniowe modlitewne spotkanie Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji Świętych Cyryla i Metodego w kościele św. Pawła w Bielsku-Białej, które Adam poprowadził niedługo po tamtym meczu Paris Saint-Germain. – Mając jeszcze w głowie ten stadion, trafiłem na kurs „Pieśń Baranka”, przygotowany przez naszą wspólnotę DSNE. I już byłem pewien, że to o to chodzi... – opowiada Adam.
A Bóg mówi...
– Modlitwa to posłuszeństwo słowu Bożemu. A Bóg mówi: śpiewajcie, klaszczcie w dłonie, tańczcie, wznieście radosne okrzyki, wznoście ręce, klękajcie, stawajcie – mówi ks. Przemysław Sawa, dyrektor DSNE i autor „Pieśni Baranka” – kursu o modlitwie uwielbienia. – Czytamy o Dawidzie, który radośnie wnosił Arkę, tańcząc przy tym (nawet się niektórzy wtedy z niego śmiali). I próbujemy te słowa odczytać jakoś obrazowo czy symbolicznie. Większości z nas taniec kojarzy się z rozrywką, czasem w nie najlepszym tego słowa znaczeniu. Taniec w uwielbieniu to radosne poruszanie się na cześć Pana, forma pląsu, modlitwy gestami. Kurs „Pieśń Baranka” daje doświadczenie, że kiedy naprawdę pójdzie się za przykładem Dawida, to i serce zaczyna być dawidowe. Ten kurs odkrywa coś, co określiłbym mianem przykazań Bożych co do modlitwy – zwłaszcza tej pozaliturgicznej w naszej rzeczywistości Kościoła. Bo w radosnej modlitwie jest i czas na to, kiedy jest głośno, jak i czas ciszy i milczenia... Kurs pokazuje, że bycie z Bogiem przynosi radość i zdolność do ewangelizacji. To jest to, o czym mówi papież Franciszek: kiedy chcemy dawać świadectwo jako chrześcijanie, nie możemy być smutni!
On oczekuje jednego
– Pan Bóg mnie stworzył na swój obraz, więc jako kogoś, kto jest najlepszym Jego stworzeniem – mówi Kasia Cieślak, jedna z uczestniczek kursu. – Mogę być pewna Jego troski i opieki zawsze. Mój grzech oddala mnie od Niego, ale On mnie nie rozlicza z tego, co robię źle. Czeka na mój powrót i bezwarunkowo zawsze jest gotów mnie przytulić. A oczekuje tylko jednego – że nie będę się skupiać na sobie ani na tym, co przynosi ten świat, ale przede wszystkim będę się cieszyć Nim i oddawać Mu chwałę w tym, co mnie otacza, a co pochodzi z Jego ręki. Czy to nie cudowne? – Na kursie przekonałam się tak naprawdę, czym jest uwielbienie Pana Boga we wspólnocie: radosne, żywe, dynamiczne – dodaje Agata Zając. – Doświadczyłam na sobie samej, jakim prezentem jest Kościół jako wspólnota ludzi wierzących Bogu, jak bardzo mnie umacnia wspólne bycie przed Nim. – Zrozumiałam, że wychwalanie Pana nie ma związku z emocjami i uczuciami, ale jest decyzją – zauważa Ola Pieczka. – Doświadczyłam uwielbienia Jezusa w wolności i radości, z mocą. Duch Święty pokazał mi też wiele sytuacji z przeszłości, kiedy marnowałam czas na zamartwianie się i użalanie nad sobą w trudnościach, zamiast oddawać Bogu chwałę, ufając w Jego prowadzenie i zwycięstwo nad tym, co ponad moje siły. – Wydawało mi się, że znam chyba wszystkie sposoby uwielbiania Pana Boga, a tu się okazało, że są rzeczy, o których nie mam zielonego pojęcia – dodaje Adam Zuber. – Że uwielbieniem może być pomachanie ręką, ukłon czy nawet mrugnięcie okiem – każda moja codzienna czynność. Kurs mnie przekonał, że człowiek na modlitwie potrzebuje zarówno czasu ciszy, jak i radosnej wspólnoty. – Poruszyło mnie to, w jak różny sposób można się modlić – mówi Gabrysia Kliś. –Modlitwy się uczymy... modląc się. I na kursie się o tym przekonałam. Modliliśmy się na przykład nie tekstem, a jedną sylabą „Ia” – bo bardzo często nie potrzeba naszych słów, ale wystarczy serce i jego pragnienie bycia jak najbliżej Stwórcy.
Sięgnęliśmy do Słowa
– „Pieśń Baranka” zrodziła się z trzech powodów: z doświadczeń animatorów muzycznych DSNE i spotkań modlitewnych wspólnoty; ze studium książek i wykładów dotyczących uwielbienia oraz pragnienia ożywienia tych, którzy posługują i uczą się posługiwać uwielbieniem. – Sięgnęliśmy do słowa Bożego, żeby przekonać się, co sam Bóg mówi o modlitwie chwały i uwielbienia. Pierwotnie miał to być kurs tylko dla muzycznych i śpiewających – tłumaczy ks. Przemysław Sawa. – Ostatecznie nabrał takiego kształtu, że zaprosimy na niego również inne osoby. Może to będzie okazja, żeby sięgnęły po instrumenty muzyczne, odważyły się zagrać, zatańczyć. Kurs na pewno otwiera na takie biblijne, dynamiczne uwielbienie, a jednocześnie daje wiedzę, że to: „dynamiczne, spontaniczne” nie znaczy bez ładu i składu, ale pozwala uczestnikom wychodzić ze schematów. Odważają się nie tylko wznieść ręce, zaklaskać, ale i głośno się modlić, tak jak Duch Święty i serce podpowiadają. Jednym z celów tego kursu jest zachęta do spontaniczności na modlitwie, do wyzwolenia swobody, wyjścia z rutyny, z butów, w których się chodziło do tej pory.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).